Według Choińskiego, rynek wołowiny, jako jeden z nielicznych gałęzi produkcji rolnej jest perspektywiczny, bo od wielu lat się dobrze rozwija. – Od niedawna korzystamy z dodatkowych rynków zbytu w postaci krajów trzecich. Stanowią dobrą alternatywę dla rynku europejskiego, który cały czas stanowi podstawę naszego wywozu. Ten ostatni jest dość stabilny, co idzie w parze z wyrównanymi cenami skupu żywca w skupie, które gwarantują rolnikom zysk – twierdzi przedstawiciel ZPM.
– Rzeczywiście rynek ma dobre perspektywy – komentował Jerzy Wierzbicki z Polskiego Zrzeszenia Producentów Bydła Mięsnego – ale z punktu widzenia producenta nadal sprzedajemy nasz produkt w ok. 20–25% niższych cenach niż dostawcy w Europie.
– Różnice wynikają ze struktury produkcji. W Europie mamy przewagę ras mięsnych bydła, za czym idzie bardziej wyrównana jakość. U nas, choć mamy bardzo dobry surowiec, to cały czas musimy go selekcjonować z produktu niższej jakości – mówił Choiński. Jak zaznaczał, w momencie gdy wchodziliśmy do EU wspomniane różnice cen między polskimi a europejskimi producentami wołowiny sięgały nawet 60%. Dziś cały czas są niwelowane.
opr. mj/TVP
Fot. Sierszeńska
