
Jeszcze w 2004 roku import warchlaków do naszego kraju wynosił zaledwie 134 tys. W zeszłym roku natomiast Duńczycy wyeksportowali w sumie 16,6 mln warchlaków, z czego Polska była drugim największym odbiorcą – zaraz po Niemczech. Co więcej, w styczniu 2025 r. import z Danii był już o 8% wyższy niż rok wcześniej, co oznacza, że najprawdopodobniej padnie kolejny rekord.
W ostatnich ośmiu latach (2017–2024) do Polski wjechało nieco ponad 52 mln warchlaków z Danii. Polskie rolnictwo dało więc zarobić duńskim farmerom około 20 mld złotych (dla uproszczenia obliczeń przyjęto cenę warchlaka 400 zł/szt.). W Danii hodowla oraz eksport żywych świń to część znakomicie zorganizowanego sektora narodowej gospodarki. Jeszcze do niedawna tylko jeden na pięć warchlaków zostawał do tuczu w Danii, reszta była eksportowana.
Coraz mniej loch!
Wzrost liczby importowanych warchlaków jest rezultatem spadku liczebności pogłowia loch w naszym kraju. Według danych GUS z 2004 roku mieliśmy w Polsce 1,7 mln loch. Na koniec 2024 roku utrzymywanych było już mniej niż 600 tys. macior. Jest to więc trzy razy mniej niż 20 lat temu!
W drugim kwartale 2024 r. liczba macior zmniejszyła się o kolejne 80 tys. Potencjał naszego kraju – powierzchnia oraz ilość produkowanych zbóż na pasze sprawia, że możemy być znakomitym producentem i eksporterem żywności, w tym wieprzowiny.
Dziś jako producenci wieprzowiny zajmujemy 4 miejsce w UE, z produkcją 1,7 mln ton i 3% udziałem – po Hiszpanii (5,5 mln ton i 22,2% produkcji europejskiej), Niemczech (5,2 mln ton, 21,2% udziału w produkcji UE) i Francji (2,2 mln ton i 9,4 % udziału w produkcji UE). Naszym problemem uzależniającym nas od importu zwierząt do dalszego chowu jest coraz mniejsza liczebność loch do hodowli. W rekordowych dla Polski latach 80-tych utrzymywaliśmy ponad 2,2 mln loch. Oczywiście nie można porównywać ani technologii produkcji ani potencjałów ówczesnych ras świń, jednak obecne zjawisko likwidowania stada podstawowego świń uzależnia nas od zewnętrznych dostawców i powoduje, że z 18–19 mln tuczników, jakie co roku poddawane są ubojowi w naszym kraju, 40% pochodzi z importu.
Źródło: Gobarto