StoryEditor

Dopłaty do pszenicy są dość istotnym współczynnikiem przychodów. Arkadiusz Barylski (BZK Group Sp. z o.o.)

Jak ocenia się sytuację na rynku zbóż i rzepaku po trudnym i zmiennym sezonie 2022/2023? Jakie są perspektywy na nowy sezon zbiorów? O tym zapytaliśmy Arkadiusza Barylskiego, dyrektora zarządzającego BZK Group Sp. z o.o., podczas V Giełdy Rzepaczano-Zbożowej w Licheniu Starym.

Rekordowe zbiory, ale rozchwiany rynek: ocena sezonu 2022/2023

Bartłomiej Czekała: Panie Dyrektorze, to jest taki czas na giełdzie, kiedy podsumowujemy zawsze ten sezon, który się kończy, czyli w tym przypadku rok 2022-2023. Z perspektywy waszej spółki, zajmującej się głównie kukurydzą, rzepakiem i pszenicą, jak w tym obszarze oceniacie ten dosyć trudny i można powiedzieć rollercoasterowy rok?

Arkadiusz Barylski: Tak, ten sezon 2022/2023 był bardzo rozchwiany, jeśli chodzi o oceny, które mogliśmy obserwować od początku sezonu. Z drugiej strony był również bardzo rekordowy pod względem zbiorów – mieliśmy około 35 milionów ton zbiorów w tym sezonie. Dodatkowo import i tranzyt przez Polskę towarzyszyły nam przez większość tego sezonu i powodowały to, że ten towar systematycznie wpływał zarówno do portów, jak i do przetwórców.

Jednak mimo bardzo wysokich cen w początkowej fazie sezonu dostępność do surowca była ograniczona przez to, że producenci oczekiwali na wzrost cen i nie chcieli sprzedawać swoich zbiorów. Czyli pierwsza część sezonu była trudna z uwagi na wysokie poziomy cenowe, które wynikały z sytuacji światowej, przekładając się oczywiście na ceny produktów. A z drugiej strony była utrudniona podażą, która była ograniczana przez te wysokie ceny i rosnący apetyt na coraz wyższe.

Druga część sezonu wydaje się, że w dużym stopniu skonsumuje te nadwyżki, które zostały nagromadzone przez pierwszą część sezonu poprzez zwiększony eksport. To też jest odczuwalne i widoczne w ostatnich tygodniach, gdzie jednak ta podaż zbóż zwłaszcza jest zwiększona. Widać większe zainteresowanie sprzedażą mimo niższych cen na rynku niż w pierwszej części sezonu. Także myślę, że skończymy pewnie sezon z nieco większymi zapasami niż rok wcześniej. Zbiór zapowiada się dobry. Zobaczymy, jak najbliższe tygodnie i pogoda wpłyną na ten plon i czy uda się powtórzyć ten rekordowy zbiór 2022.

Dopłaty do pszenicy jako motywator do jej sprzedaży

Bartłomiej Czekała: To jeszcze dopytam o kwestię tego skupu. Czy też zderzyliście się z tym, co rolnicy deklarowali i co mieliśmy też w przestrzeni medialnej? Na pewnym etapie tego sezonu nie było tej chęci do sprzedaży i trzeba było trochę powalczyć o surowiec. A teraz z kolei od momentu ogłoszenia dopłat jednak to zainteresowanie sprzedażą i podaż ziarna na rynku jest większa. Także to odczuwacie jako spółka?

Arkadiusz Barylski: Tak, odczuwamy. Jednak te dopłaty do pszenicy są dość istotnym współczynnikiem przychodów przy jej sprzedaży. Jest to duży motywator, z drugiej strony pewnie ograniczony też możliwościami składania wniosków przez ARIMR. Trzeba pamiętać też o tym, że duża część producentów dzierżawi grunty i w dużym stopniu może być pozbawiona możliwości składania takich wniosków, żeby całą swoją produkcję rzeczywiście wyprodukowaną móc odebrać te obiecane środki. Ale faktycznie w ostatnich tygodniach ta podaż, zwłaszcza pszenicy, jest zwiększona. Może mniej zauważalna w przypadku pozostałych surowców, takich jak kukurydza, gdzie ten współczynnik dopłat jest niższy w stosunku do tej ceny podstawowej. Myślę, że ci, którzy będą chcieli skorzystać z tych dopłat, tak naprawdę do końca czerwca mają jeszcze czas, żeby wykorzystać te ostatnie 2-3 tygodnie.

Podążanie za MATIFem: perspektywy cenowe i eksport zbóż

Bartłomiej Czekała: Nie mogę też nie zapytać o perspektywy cenowe. W ostatnich miesiącach mamy taką sytuację, że MATIF, który zwykle wyznaczał cenę w kraju, jest nieco powyżej ceny krajowej. To się oczywiście zmienia, ale cena w kraju jest generalnie nieco niższa z powodu sytuacji rynkowej. Czy spodziewa się Pan, że w okresie żniw lub po nich wróci do tej normy relacja między MATIFem a ceną w kraju? Czy jednak cały czas będziemy mieli do czynienia z tą zbieżnością?

Arkadiusz Barylski: Myślę, że cały czas będziemy obserwować silną korelację między MATIFem a tym, co będzie się działo w cenach rynkowych u przetwórców czy firm handlowych. Przy takiej nadwyżce, jaką mamy dzisiaj zarówno dla pszenicy jak i kukurydzy, eksport będzie tutaj dyktował poziomy cenowe i możliwości sprzedażowe polskiego surowca. Kraj będzie się więc dopasowywał. Nie musi dziś, w tym roku, przynajmniej nie zapowiada się na to, żeby musiał wyraźnie konkurować z eksporterami. A takie lata bywały, że tak naprawdę przez pierwszą część sezonu 2022/2023 to był właśnie taki okres, gdzie przetwórcy musieli rywalizować i konkurować istotnie z cenami eksporterów, żeby zatowarować i pokryć swoje potrzeby przerobowe. Myślę, że w najbliższych miesiącach raczej chyba nie będziemy mieli sytuacji podobnej tej z początku poprzedniego sezonu.

Kukurydza z Ukrainy będzie z nami na dłużej

Bartłomiej Czekała: Wszyscy wiemy, jak wyglądała sytuacja z kukurydzą, czyli najpierw wysoki start cenowy w Polsce na żniwach, potem systematyczny spadek ceny, później duża podaż kukurydzy z Ukrainy. Czy ten scenariusz w tym sezonie się może powtórzyć? Czyli że zaczniemy od wyższych cen, a potem będzie jednak spadać? Mówi się o tym, że musimy się przyzwyczaić do tego, że ziarno z Ukrainy u nas zagości na dłużej i też trzeba się spodziewać, że ta kukurydza w okresie jesienno-zimowym też do Polski z Ukrainy zapewne będzie wjeżdżać.

Arkadiusz Barylski: Rok 2022 był rekordowy pod względem zbiorów i powierzchni zasiewów kukurydzy przeznaczonej na ziarno w Polsce. Tak naprawdę w ciągu ostatnich 2-3 lat powierzchnia zasiewów kukurydzy wzrosła blisko 100-procentowo. Myślę, że przed zbiorami 2023 będziemy siedzieć na tak dużym zapasie, że tutaj nie będzie takiej presji na początkowym etapie zakupów i być może przez cały sezon. I tutaj również ceny dla kukurydzy mokrej czy suchej podczas żniw będą dyktowane przez możliwości sprzedaży polskiej kukurydzy na świecie czy ceny eksportowe. Możliwości sprzedażowe w porcie pomniejszone o koszty transportu i suszenia w przeliczeniu na ubytek masy będą wyznaczały poziomy cenowe kukurydzy mokrej, którą będzie można realizować w IV kwartale tego roku.

Brak zainteresowania kontraktacją rzepaku

Bartłomiej Czekała: A jak Pan ocenia kontraktacje rzepaku? W zeszłym roku było tak, że po tych zdarzeniach rynkowych rolnicy trochę wstrzymywali się z kontraktacją, czekając na kształtowanie się cen. Czy teraz jest tak, że jednak rolnicy decydują się zawierać kontrakty, czy jeszcze czekają do żniw i tego, co się wydarzy ze zbiorami i pogodą?

Arkadiusz Barylski: Raczej czekają, więc nie ma tutaj jakiegoś dużego zainteresowania kontraktacją rzepaku z tegorocznego zbioru. Z drugiej strony sytuacja, którą mamy w kraju, też nie motywuje przetwórców do agresywnych zakupów i kontraktacji na nowy sezon. Wszystko wskazuje na to, że podobnie jak w przypadku pszenicy i kukurydzy zapas początkowy w Polsce będzie dość duży. Ocenia się między 600 tys. a 1 mln ton – różne raporty podają różne liczby. Niewykluczone, że jesteśmy faktycznie bliżej 1 mln ton niż 600-700 tys. ton. To powoduje w miarę spokojny moment na początkowe tygodnie zbioru, kiedy to przetwórcy mogą wejść w skup rzepaku z nowych zbiorów.

Jak duże są zapasy krajowe?

Bartłomiej Czekała: Dużo się mówi o szacunkach, ile zboża krajowego może być jeszcze w magazynach przed żniwami, ile zostanie, ile nie uda się wywieść. Czy macie swoje szacunki, prognozy, ile rzepaku z poprzedniego roku może być jeszcze w magazynach przed żniwami, zanim wystartują nowe zbiory?

Arkadiusz Barylski: Jeśli chodzi o rzepak, to tak jak wspomniałem wcześniej, to jest przedział zbliżony do miliona ton, jeśli chodzi o zapas, który jest jeszcze w magazynach polskich producentów i firm handlowych. Ale też zakładamy taką wersję, że część tego rzepaku jest towarem dzisiaj niesprzedawalnym, bo został zakupiony przez większość czy dużą część firm handlowych w bardzo wysokich poziomach cenowych w Żniwa 2022, gdzie te ceny były powyżej 3 000 zł. Dzisiaj chcąc sprzedawać go w cenach rynkowych, ponosiliby bardzo duże straty. Więc myślę, że ten zapas będzie w jakiś sposób rolowany na kolejne miesiące czy być może kolejne sezony albo rotowany, wymieniany na kolejny zbiór. Ten rzepak jest, ale tak naprawdę w części może być dzisiaj nie do skonsumowania.

Bezpieczny bilans produkcji i dostępności rzepaku

Bartłomiej Czekała: Dzisiaj na giełdzie padły informacje, prognozy, że poziom zbioru rzepaku w tym roku będzie na podobnym poziomie czy w granicach 3,7-3,8 miliona ton. Czy taki zapas miliona ton to jest taki zapas, który nie będzie stanowił problemu czy jednak będzie wywierał presję na ceny na rynku?

Arkadiusz Barylski: To jest bezpieczna produkcja i bezpieczny zapas dla przetwórcy, a z perspektywy producentów może mniej komfortowa sytuacja. Trzeba też pamiętać, że patrząc na dzisiejsze możliwości, wszystko wskazuje na to, że przynajmniej w pierwszych tygodniach zbiorów dla polskiego rynku będzie niedostępny towar czy surowiec ukraiński. On będzie trafiał bezpośrednio do Europy – oczywiście tak, jak trafiał w poprzednim sezonie, gdzie wpłynęło około blisko 3 milionów ton rzepaku do krajów Unii Europejskiej – i on najprawdopodobniej w dużej mierze też trafi do innych odbiorców. Przez to zainteresowanie polskim potencjalnie rzepakiem będzie mniejsze po stronie krajów ościennych, które normalnie kupowałyby ten rzepak z Polski. Więc jest to bezpieczny bilans dla przetwórcy. Myślę, że nie jest aż tak bardzo obciążający dla producentów, żeby mogli się obawiać jakiegoś kolejnego spadku cen.

Bartłomiej Czekała: Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę, żeby ten nowy sezon był jak najspokojniejszy i najnormalniejszy.

Arkadiusz Barylski: Dziękuję bardzo.

Oprac. mkh

Bartłomiej Czekała
Autor Artykułu:Bartłomiej Czekała
Dyrektor Działu Rozwoju Cyfrowego i Produktów Cyfrowych
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
Maria Khamiuk
Autor Artykułu:Maria Khamiuk
dziennikarz, współpracownik PWR Online
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
21. listopad 2024 14:28