Jakie są zapasy zbóż w magazynach rolników?
W magazynach polskich rolników wciąż zalegają zapasy zboża i rzepaku, choć spora część została sprzedana podczas żniw i jesienią. Wielu gospodarzy wstrzymuje się jednak z dalszą sprzedażą, licząc na wyższe ceny w najbliższych miesiącach.
Jak podkreśla prezes RSP Gronowice Ronald Szulc, w jego gospodarstwie większość zboża została sprzedana już w listopadzie: „Sprzedaliśmy wszystko oprócz części rzepaku, który nie został zbyty w odpowiednim momencie”. Zauważa jednak, że ceny rzepaku na giełdach ponownie rosną, co daje nadzieję na korzystniejsze warunki sprzedaży.
Zobacz też: Wróciły lepsze czasy dla cen rzepaku
Trudne wybory rolników – sprzedać teraz czy poczekać na lepsze ceny?
Jak widać, niełatwo jest przewidzieć, kiedy nadejdzie najlepszy moment na sprzedaż. Rolnik z Ligoty Wołczyńskiej wskazuje, że zmiany na rynku przypominają ruletkę:
- Chciałoby się po prostu zarobić, ale sztuką jest wyprodukować i wstrzelić się w najlepsze okienko finansowe – mówi Tomasz Burban.
Z jęczmieniem sytuacja była szczególnie trudna – niskie plony i ceny wymusiły sprzedaż poniżej oczekiwań: „Do jęczmienia dużo dołożyliśmy, sprzedaliśmy go po 800 zł za tonę, ale to ledwo pokryło koszty”.
Zastój w punktach skupu – 900 zł za pszenicę to za mało
Część rolników zdecydowała się wstrzymać z wywozem zboża do punktów skupu, licząc na wzrost cen w najbliższym czasie. Gerard Gorhlich zauważa, że obecna stawka za pszenicę konsumpcyjną wynosi około 900 zł netto, ale dla opłacalności produkcji powinna przekroczyć 1200 zł.
- Czekamy, aż sytuacja na światowych giełdach się poprawi, bo obecne ceny ledwo pokrywają koszty – wyjaśnia rolnik z Olbrachcic.
Rolnicy wstrzymują sprzedaż zbóż, licząc na dopłaty od państwa
Dodatkową niepewność na rynku wprowadza polityka państwowa. W ubiegłym roku rolnicy, którzy sprzedali plony przed końcem grudnia, nie otrzymali dopłat, co zniechęciło wielu do szybkiej sprzedaży. Paweł Wójtowicz, wiceprezes Spółdzielni „Polski Rzepak i Zboże”, zwraca uwagę, że obecnie część rolników celowo opóźnia transakcję, licząc na kolejne dopłaty w roku wyborczym.
- Widzimy, że zapasy są utrzymywane, bo rolnicy mają nadzieję na rekompensaty od państwa. Ludzie się wstrzymują ze sprzedażą, nauczeni zeszłym rokiem, że im późniejsza sprzedaż, to prawda gorsza cena, ale dopłaty ze strony państwa rekompensują po prostu te niedobory – wskazuje Paweł Wójtowicz. Podkreśla jednak, że taka taktyka może być ryzykowna – Nie możemy pozwolić sobie na przetrzymywanie zboża przez lata, musimy patrzeć na płynność finansową i robić miejsce na kolejne plony.
Czy warto czekać? Obejrzyj nasz reportaż w całości!