Poniżej zapis rozmowy:
Karol Bujoczek: Po raz pierwszy giełda międzynarodowa organizowana jest u nas w Polsce. To tylko pokazuje, jak bardzo nasze rolnictwo jest powiązane, ale także uzależnione od tych międzynarodowych kontaktów.
Robert Telus: Oczywiście, że tak. Jeżeli mówimy o polskim eksporcie, który rośnie z roku na rok, to w zeszłym roku była to wartość ponad 47 mld euro. To jest właśnie z korzyścią dla polskiego rolnika i polskiego biznesu, ale jest to takim dobrym kąskiem dla innych firm, żeby tutaj w Polsce dobrze zarobić.
Bujoczek: Musimy się otworzyć na zachód, który często tak krytykujecie
K.B.: Pan minister stwierdził, że potrzebujemy partnerów do tego, żeby zbudować ten korytarz tranzytowy dla ziarna z Ukrainy. Musimy się otworzyć na zachód, który często tak krytykujecie.
R.T.: Panie Redaktorze, to nie chodzi o krytykę. My krytykujemy to, co robi Unia Europejska. My się nie zgadzamy z tym, co robi Unia Europejska. Zamknięcie dzisiaj korytarzy, bo je zamknęła Unia Europejska, jest wielkim błędem, historycznym błędem. Dlatego że to, co my budujemy, to jest dla Unii Europejskiej, dla Ukrainy, dla Polski, dla krajów przyfrontowych, ale i dla całego świata i mogę to wszystko wytłumaczyć.
K.B.: Ale musimy się jakoś dogadać z nimi, a nie odrzucać te propozycje.
R.T.: Ależ oczywiście, że tak. Nie było nic do dogadania, bo oni tego nie przedłużyli. My chcemy się dogadać, po to jeżdżę na każde spotkanie, dyskutuję, przekonuję, to jest budowanie na przyszłość. Unia Europejska stoi dzisiaj przed bardzo ważnym egzaminem: albo coś zbudujemy albo będzie cały czas chaos.
K.B.: Wspomniał Pan o otwarciu dwóch terminali portowych. Które to są i kiedy rzeczywiście to ruszy?
R.T.: Przewidujemy port w Gdańsku, spółka RSSI już terminal wynajęła. To już jest kwestia paru tygodni, kiedy zaczniemy ładować statki. Drugi port to Agroport w Świnoujściu. Dziś już jest podpisana umowa, to dla nas bardzo ważna rzecz, dlatego że tam znajdują się magazyny, które są duże, stoją puste i będą do wykorzystania do handlu zbożem.
K.B.: To pewnie ruszy dopiero za kilka miesięcy?
R.T.: Tam nie trzeba wielkiej inwestycji. Za naprawdę niewielkie pieniądze to zacznie działać od razu. To są szybkie tematy i myślimy jeszcze o kolejnym porcie, ale to potrwa trochę dłużej.
Zabrakło pieniędzy dla rolników. Telus: Mamy więcej pieniędzy niż potrzebujemy
R.T.: Po pierwsze zabrakło tylko w tym nadaniu środków unijnych. My mamy polskie i nie trzeba składać wniosków, tylko wystarczy oświadczenie. Zrobiliśmy to najprościej, jak się dało.
K.B.: Ale trzeba papierowy nowy wniosek złożyć.
R.T.: Ale nie wniosek, tylko oświadczenie. 600 milionów złotych już zaczęliśmy płacić, już mamy na to zgodę, to już jest sprawa załatwiona. Ja wiem o tym, że niektóre media, próbowały tutaj znaleźć dziurę w całym.
K.B.: Mamy bezpośredni kontakt z rolnikami i mamy taką informację, że pieniędzy nie ma…
R.T.: Panie Redaktorze, a Pan ma bezpośrednio w tej chwili kontakt z ministrem, który za to odpowiada, który dokładnie wie, że te pieniądze są i proszę nie robić jeszcze większego fermentu. Te pieniądze są i mamy więcej pieniędzy niż potrzebujemy.
Co z rynkiem kukurydzy?
K.B.: To bardzo dobrze, że te pieniądze są. Jesteśmy na Giełdzie w Warszawie. Proszę powiedzieć jak będzie z kukurydzą. Jesteśmy w środku sezonu. Zapowiedział Pan, że Krajowa Grupa Spożywcza będzie skupować kukurydzę, ale oczywiście sytuacja rynkowa jest taka, że nawet w niektórych miejscach cena jest poniżej 400 złotych za tonę mokrego ziarna.
R.T.: W tym momencie, jeżeli chodzi o Krajową Grupę Spożywczą, najniższa cena to 430 złotych plus dodatek. Jeżeli wilgotność jest poniżej 30%, to jest jeszcze 10 złotych za każdy procent wilgotności mniej. Przed chwilą rozmawiałem z naszą polską firmą, która mówi, że płaci 490 złotych. Cena zależy od regionu kraju. Na Wschodzie kukurydza jest trochę tańsza, na Zachodzie droższa, bo tak zawsze było.
K.B.: Ale myśli Pan, że ten element stabilizujący się uda, czy to nie jest za mała skala?
R.T.: Ja myślę, że się uda. Wczoraj miałem bardzo ważne spotkanie pod Tarnowem z rolnikami, gdzie jeden z nich powiedział „Panie ministrze, jeżeli będzie cena około 500 złotych, powyżej 500 złotych to już będzie spokojna sprawa”. Oczywiście, że chcielibyśmy wrócić do 900 złotych, ale gdyby nie nasze działania, gdyby nie działania rządu to chyba jest ta świadomość, że firmy proponowałyby 350 złotych. Chciały wykorzystać rolnika. Dzięki naszym działaniom cena jest wyższa i mam nadzieję, że to poskutkuje. Mamy początek żniw i jeszcze może być różnie czego mam świadomość, ale monitorujemy to każdego dnia. Ja się cieszę, że Elewarr na wschodzie Polski podnosi cenę, idzie ona w dobrym kierunku. Najważniejsze jest to, że na polski rynek ani kukurydza, ani śruta kukurydziana nie wpływa w tej chwili z Ukrainy, co też stabilizuje rynek.
K.B.: Bezpośrednio nie wpływa, ale wiemy, że dookoła tego rynku europejskiego ta presja jednak jest. Do Rumunii wpływa i ma to znaczenie dla rynku.
R.T.: Panie Redaktorze, proszę, mówmy prawdę, jeżeli kukurydza już jest na rynku rumuńskim, czy nawet niemieckim to nie przyjedzie. A dlaczego nie przyjedzie, bo to jest biznes, tam jest droższa niż u nas. To biznes nie pozwoli, żeby przyjechała. Nie straszmy ludzi, ta sytuacja jest opanowana i na pewno ukraińskie zboże w tej chwili nie zostaje na rynku. Jeżeli ktoś ma ochotę przywieźć z Niemiec np. pszenicę czy kukurydzę i tu sprzedać taniej to jest to dziwna rzecz.
K.B.: Dziękuje za rozmowę.
Zdjęcia: Urban
Montaż: Siwiński
Tekst: Bernat