Po lewej stronie tuż za tablicą Hrubieszów Miasto, swój bieg kończy „wąski tor”, którym do Hrubieszowa docierają pociągi z kraju. Po prawej zaczyna się „tor szeroki”, kolejowa linia na wschód, na Ukrainę. Pomiędzy nimi, sporych rozmiarów, nierówny, wyłożony betonowymi płytami plac.
– To taki „plac przemienienia” – mówi Sławomir Szlachta. – To właśnie tutaj pszenica i kukurydza przemieniają się z ukraińskiej w unijną.
Wojna destabilizuje rynek
Sławomir Szlachta mieszka w Czerniczynie, wsi koło Hrubieszowa. Prowadzi 30-hektarowe gospodarstwo. Jest rolnikiem. Jednym z kilkuset, którzy niedawno protestowali na przejściach granicznych z Ukrainą przeciw niekontrolowanemu napływowi zboża zza wschodniej granicy. To właśnie rolnicy na tzw. ścianie wschodniej najboleśniej i na własnej skórze odczuwają skutki wahań na rynku zbóż, spowodowanych rosyjską agresją na Ukrainę. Rosja nie cofa się przed niczym, także przed wykorzystywaniem kwestii żywnościowej jako wojennego oręża.
Sławomir Szlachta ze wsi Czerniczyn k. Hrubieszowa. Ma 30 ha, także żyzne czarnoziemy. Na połowie sieje pszenicę, na drugiej buraki i fasolę na suche...