Z danych resortu rolnictwa wynika, że w styczniu 2020 roku Polska wyeksportowała 311 tys. ton pszenicy. Jak zauważa Wielkopolska Izba Rolnicza, to sześć razy więcej niż przed rokiem. Z kolei według analiz Sparks w marcu sprzedaliśmy kolejne 588 tys. ton wobec 202 tys. ton przed rokiem, w kwietniu zaś około 400 tys. ton. Ogółem od lipca 2019 do marca 2020 r. wysłaliśmy za granicę 2,8 mln ton tego zboża. To niemal dwukrotnie więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego sezonu. Dla porównania: w sezonie 2018/19 sprzedaliśmy 1,7 mln ton pszenicy.
W takiej sytuacji rodzi się pytanie, czy w dobie koronawirusa i w obliczu suszy sprzedaż tak ogromnych ilości zbóż z rządowych magazynów jest uzasadniona? Czy rząd nie powinien raczej zwiększać rezerw strategicznych niż je uszczuplać?
Na te kwestie zwrócił uwagę Piotr Walkowski, prezes Wielkopolskiej Izby Rolniczej w piśmie adresowanym do ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego.
Ziarna raczej nie zabraknie
Analitycy rynkowi uspokajają, że ziarna raczej nie zabraknie, jednak trzeba być przygotowanym na czasowe zakłócenia podażowe.
„Mądre rządy gromadzą zapasy”
O zwiększonym eksporcie polskiego ziarna mówi się głośno od kilku dni. Sprawa ta została także poruszona w ubiegły czwartek w Sejmie.
Michał Krawczyk, poseł Koalicji Obywatelskiej zauważył na mównicy sejmowej, że „mądre rządy gromadzą zboże, żeby zabezpieczyć swoich obywateli, a polski rząd robi odwrotnie”.
Obecny na Sali sejmowej wiceminister rolnictwa Ryszard Kamiński wyjaśnił, że wielkość eksportu wynika z tego, iż w tym roku zrealizowano wcześniejsze kontrakty sprzedaży zbóż.
- Dziś eksport zbóż już hamuje, a Agencja Rezerw Materiałowych dysponuje wystarczającymi zasobami mąki – powiedział wiceminister.
Analitycy BNP Paribas spodziewają się, że zbiory pszenicy będą na podobnym poziomie, jak w 2019 roku i wyniosą ok. 11 mln t.
ksz, oprac. na podst. WIR, BNP Paribas, Sejm RP