– Dużym wyzwaniem w hodowli jest zabezpieczenie roślin przed szkodnikami. Niektóre choroby zostały opanowane przez geny, ale ze szkodnikami wciąż trzeba walczyć przede wszystkim chemicznie. Rośliny mają szybciej kompensować straty spowodowane uszkodzeniami szkodników. Ważne są np. substancje antyżywieniowe, które będą odstraszać szkodniki, a nie wpływać negatywnie na jakość nasion rzepaku – mówił Artur Kozera z Rapool Polska.
Obecnie problemem są chowacze łodygowe oraz słodyszek, który w fazie zielonego pąka wyrządza największa szkody. Kiedy rzepak już zakwitnie, to słodyszek jest zapylaczem. Ważna jest też wysoka zimotrwałość rzepaku ozimego. To cecha decydująca o powodzeniu uprawy, która jest priorytetem, jeśli chodzi o wybór odmiany do dalszej hodowli. Ważna jest też odporność na choroby, które w dobie ocieplania się klimatu przychodzą do nas z innych stref, np. werticilioza.
– Jeśli chodzi o znane już odporności w odmianach rzepaku, to mamy już nowszy gen odporności na suchą zgniliznę RLMS (poprzedni RLM7) – mówił Artur Kozera.
Monitorować występowanie chorób
Wiosną szybko ruszyła wegetacja roślin, ale też rozwój grzybów chorobotwórczych. Gdyby zalegała zimą okrywa śnieżna, to mielibyśmy problem ze zgnilizną rzepaku powodowaną przez grzyby, które np. w zbożach powodują pałecznicę. W rzepaku choroba może całkowicie zniszczyć część nadziemną, co przypomina wymarzanie. W przypadku wymarzania jednak korzeń także gnije, ale przy zgniliźnie rzepaku korzeń jest zdrowy i na wiosnę wypuszcza zawiązki pędów bocznych. W przypadku tej choroby nie warto pochopnie podejmować decyzji o likwidacji plantacji, bo może się ona zregenerować przez odpowiednie jej poprowadzenie. Jedną z metod zabezpieczania plonowania rzepaku jest wybór odmiany z genami odporności na niektóre choroby. Dobrym przykładem jest sucha zgnilizna kapustnych – odmiana odporna będzie sporadycznie porażana przez sprawcę choroby, ale odporność z czasem może zostać przełamana. Warto zatem inwestować w nowe odmiany co jakiś czas. Ważna jest też odporność np. na kiłę kapusty czy zgniliznę twardzikową.
Szara pleśń nie odpuszcza
To niedoceniana choroba powodowana przez grzyby polifagiczne, czyli porażające różne gatunki roślin. Oznacza to, że wytwarzanie zarodników jest zwielokrotnione i łatwiej o infekcję rzepaku. Każdy organ może być zaatakowany przez szarą pleśń: liście, łodygi i łuszczyny. Szara pleśń dostaje się do roślin poprzez mechaniczne uszkodzenia, np. podczas opryskiwania wysokiego, kwitnącego rzepaku. Warto oglądać wiosną pośpiechy, ale nie tylko liście, ale też pąki kwiatowe i szyjkę korzeniową. Obserwacja pozwoli podjąć odpowiednie kroki, jeśli chodzi o zwalczanie chorób i szkodników.
Najczęstsze choroby
W COBORU oceniono, że chorobą nr 1 jest zgnilizna twardzikowa, która niemal zawsze występuje na plantacjach rzepaku. Drugą chorobą jest czerń krzyżowych, niedoceniana i trudna do zwalczenia, bo występuje w okresie dojrzewania łuszczyn, a wtedy trudno jest ją zwalczać. Jest groźna, bo powoduje niekontrolowane otwieranie się łuszczyn i osypywanie nasion. Mączniak rzekomy to również ważna choroba, którą zwalcza się na etapie zaprawiania. Najgroźniejsza jest w okresie liścienie rzepaku. Jeśli wtedy wystąpi, to może całkowicie zniszczyć roślinę. Nalistnie w tej fazie nie można niczym zniszczyć tej choroby, a skuteczne byłyby, chociażby substancje ograniczające np. zarazę ziemniaka.
Zgnilizna twardzikowa
Nie mamy jeszcze w pełni odpornych odmian na porażenie sprawcą zgnilizny. Nie są to odmiany genetycznie odporne, jednak wykorzystują fizjologię roślin, czyli ich wczesność. To pozwala na ominięcie nieco okresu infekcji tą chorobą. W przypadku suchej zgnilizny ważne jest ograniczanie chwastów kapustowatych:
- taszników,
- tobołków,
- stulichy,
- ognichy,
- samosiewów rzepaku, które są zielonym mostem dla choroby, która na nich może się rozwijać.
Wiosną zabieg przeciwko zgniliźnie twardzikowej powinno się wykonywać wcześniej niż w czasie opadania pierwszych płatków kwiatowych. Jeśli jest ciepło i rzepak ma pod dostatkiem wody, to zapobiegawczo można ograniczać zgniliznę już w fazie żółtego pąka. Konieczny jest jednak wtedy drugi zabieg w fazie kwitnienia. Jeśli w okresie kwitnienia jest raczej sucho, to można się ograniczyć do jednego zabiegu.
Może też wystąpić werticilioza. Atakuje z gleby wczesną wiosną ze sklerocjów podobnych do opiłków żelaza. Są one praktycznie niewidoczne. Grzyb zatyka wiązki przewodzące i uniemożliwia przepływ wody i składników pokarmowych. Powoduje to nekrozę tkanek od dołu łodygi ku górze. Na nekrozach pod koniec wegetacji powstają przetrwalniki, które podczas żniw trafiają do gleby i mogą infekować przez 8–10 lat. Mamy 2 substancje do jej zwalczania, azoksystrobinę i protiokonazol, które jedna są rekomendowane zbyt późno w zwalczaniu tej choroby.
Cylindrosporioza występująca wiosną musi być zwalczana jesienią, bo wiosną nie damy rady jej ograniczyć, nawet jeśli preparat ma w etykiecie rejestrację przeciwko tej chorobie. Jej objawem są białawe plamy (jakby kropla mleka na czarnym podłożu). Mamy do jej zwalczania 4 substancje difenokonazol + paktobutrazol, metkonazol i tebukonazol. Jest jeszcze żółtaczka rzepy, którą powoduje wirus przenoszony przez mszyce. Choroba powoduje m.in. fioletowienie liści, podobnie jak kiła kapusty czy brak fosforu spowodowany zimną glebą.
Nie zapominać o siarce
Po części wykładowej przyszedł czas na część polową. Podczas niej prof. Witold Szczepaniak Z UP w Poznaniu podkreślał, że rzepak znajduje się teraz w newralgicznej fazie i przeorganizowuje się fizjologicznie. W tym momencie musi już mieć zgromadzone w masie wegetatywnej wszystkie składniki, które przekieruje na budowę łuszczyn i nasion.
– Widzimy tu na polu wyraźne niedobory siarki, która jest niezbędna dla przemian azotowych. Rzepak dla wytworzenia 1 tony nasion wraz ze słomą potrzebuje do 50 kg SO3. Takich ilości nie dostarczymy nalistnie i trzeba ją podawać w nawozach mineralnych: wczesną wiosną w postaci kizerytu lub w nawozach azotowych zawierających siarkę, również wcześnie – mówił prof. Szczepaniak.
Podkreślał wagę dolistnego dokarmiania na plantacjach w gorszej kondycji. Teraz, w fazie luźnego zielonego i żółtego pąka poleca jeszcze zastosowanie mocznika i siarczanu magnezu. Mocznik poleca w stężeniu 10–12%, a siarczan magnezu siedmiowodny 5%. Zabieg można powtórzyć po 7–10 dniach, a jeśli rzepak zacznie kwitnąć, to stężenie mocznika należy zmniejszyć do 6–8%. Jeśli Warto jeszcze pamiętać o borze, który będzie potrzebny w najbliższym czasie podczas kwitnienia i zapylania. Warto go jeszcze dodać w tych zabiegał okołokwitnieniowych, po 50–100 g/ha.
Azot na zieloną łuszczynę
– Zieloną łuszczynę dokarmia się w 1., najpóźniej 2. tygodniu po zakończonym kwitnieniu. Przyrost plonu może wynieść 300–400 kg/ha przy plonie 4 i więcej t/ha, ale tylko w określonych warunkach – podkreślał prof. Szczepaniak. Przede wszystkim w glebie nie może brakować wody, a większa masa liści dolnych będzie już zredukowana, czyli dolne liście pokażą deficyt azotu.
jd, fot. Daleszyński