Przede wszystkim najważniejsza jest kwestia, czy po zastosowaniu nawozu azotowego na łuszczynę można liczyć na wzrost plonu. Można, ale nie należy się spodziewać więcej niż 200–250 kg/ha. W zabiegu na łuszczynę można zastosować albo mocznik, albo r.s.m. Lepszym wyborem jest jednak mocznik, bo roślina musi ponieść mniejszy nakład energetyczny na jego przyswojenie. Jaka dawka? Do 15, maksymalnie 20 kg/ha azotu. Stężenie nawozu w cieczy roboczej powinno wynosić maksymalnie 10% – bezpieczne dla delikatnych łuszczyn.
Przy okazji zabiegu można by do niego dodać insektycyd przeciwko chowaczom i pryszczarkowi, które dość intensywnie nalatują na plantacje.
Jakieś minusy zabiegu?
Niestety tak. Okaże się on zasadny tylko w sytuacji, kiedy np. upał może nam „zabrać” część plonu. Zabieg pozwoli nam zrekompensować stres działający na roślinę. Jeśli jednak w momencie nalewania nasion temperatury będą długotrwałe to zalecaną dawką azotu nie uratujemy plonu.
Kolejny minus to możliwość na tyle dużego uszkodzenia roślin przez wjazd w pole, że tu również możemy więcej plonu stracić niż nadwyżka, którą zyskamy po zabiegu. Rzepak w obecnej fazi...