O derogację dla zaprawa nasiennych dla rzepaku wnioskowało m.in. Krajowe Zrzeszenie Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych. Wniosek wskazywał na problemy wynikające z braku możliwości ochrony rzepaku przed chowaczem galasówkiem, miniarką kapuścianką, rolnicami i mszycami. Zrzeszenie zwróciło też uwagę, że derogacja umożliwiłaby skuteczniejszą walkę ze śmietką, pchełkami i gnatarzem, przeciwko którym insektycydy nalistne nie są wystarczająco skuteczne.
Sami rolnicy podkreślają, że zaprawianie insektycydami to najskuteczniejszy sposób walki ze szkodnikami rzepaku, które atakują go już jesienią. Zabiegi nalistne niejednokrotnie wykonywane kilka razy o tej porze roku nie przynoszą takich efektów, jak niewielka ilość zaprawy znajdująca się na nasionach.
Ekolodzy: Derogacja = zło
Derogację potępiły już środowiska ekologów. Greenpeace w swoim oświadczeniu napisał o „kolejnych szkodzących pszczołom decyzjach podjętych przez ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego”. Według organizacji minister „nie licząc się z dowodami naukowców i nie słuchając opinii publicznej, sprzymierza się z biznesem agrochemicznym, kosztem przyrody.”
jd, fot. Walichnowski