Przypomnijmy, że próg szkodliwości dla chowacza brukwiaczka został ustalony na 10 chrząszczy odłowionych w żółtym naczyniu w ciągu 3 dni lub 2–4 chrząszcze zaobserwowane na 25 roślinach. Warto zatem teraz szczególnie obserwować żółte naczynia, bo taka liczba chrząszczy może odłowić się w ciągu kilku godzin jednego dnia, jeśli będzie słoneczna pogoda. Chrząszcze prowadzą najpierw żer uzupełniający, więc jeśli uda się trafić z zabiegiem w ten moment, to zmniejszamy ryzyko uszkodzeń łodyg przez larwy, które wylęgną się z jaj złożonych przez te właśnie chrząszcze.
Jeśli temperatura spadnie, naloty mogą osłabnąć lub w ogóle się zatrzymać, a w żółtych naczyniach szkodniki nie będą się odławiać. Pierwszy zatem nalot może zmylić, bo skoro po nim nie będą odławiać się kolejne chowacze, to można wywnioskować, że szkodnik nie zagraża. Zniszczenie jednak pierwszej fali chowacza znacząco zmniejszy ryzyko uszkodzeń.
Czym zwalczać?
Do dyspozycji mamy acetamipryd, flupyradifuron, etofenproks oraz pyretroidy: deltametryna, gamma-cyhalotryna, lambda-cyhalotryna, tau-fluwalinat.
Jak z chorobami?
Z chorobami ...