– W Polsce w ostatnich 3 latach zbiory rzepaku przekraczają 3 mln t i są trzykrotnie wyższe niż przed wejściem do UE. W tym sezonie jednak nastąpi w kraju spadek, ze względu na małe ograniczenie zasiewów i straty zimowe – wnioskowała dr Rosiak.
Na świecie będzie mniejszy popyt na import zbóż – powiedział dr Wiesław Łopaciuk z IERiGŻ w Warszawie. Areał pszenicy będzie nieco mniejszy od ubiegłorocznego, ale i tak większy niż średnia z ostatnich 5 lat. Z drugiej strony, mamy duże zapasy pszenicy na świecie. W Polsce powierzchnia zbóż jarych wzrośnie o około 30% w wyniku zaorania ozimin. Gatunki te jednak gorzej plonują od ozimin i to także wpłynie na krajową podaż zbóż. Informacje przekazał także nowy prezes spółki ELEWARR Bogdan Drechna.
– Spółka ELEWARR posługuje się dwoma wielkościami magazynowymi. Pierwsza to 632 tys. m3. Jednak potrzebna jest przestrzeń techniczna i w praktyce możemy magazynować 530 tys. m3. Jeżeli skupujemy zboże, możemy mieć elewator zasypany w 100% pod względem technologicznym, a w praktyce stanowi to 85% pojemności. W tym roku planujemy wykorzystać 100% przestrzeni technologicznej – wyliczał prezes Drechna. Stwierdził, że ELEWARR ma obecnie wolnych około 430 tys. m3. Jednak skupić zamierza 100 tys. m3 pszenicy w tym 50 tys. m3 pszenicy konsumpcyjnej oraz 50 tys. m3 rzepaku. Pozostała powierzchnia przeznaczona będzie na przechowywanie usługowe.
– Zdecydowaliśmy się na usługi – wynajem przestrzeni. Jednak usługobiorcy nie chcą, aby ich materiał był mieszany. Dlatego decydujemy się na wynajem komór. Ponadto chcemy rolnikom i gospodarstwom ANR wynająć przestrzeń magazynową po preferencyjnych cenach. Warunkiem jest sprzedaż do 31 grudnia 2016 r. W spółce ELEWARR stosuje się zasadę 3 razy 6: 6 zł za przyjęcie tony zboża, 6 zł za przechowanie tony przez miesiąc i 6 zł za wydanie. Preferencja ma polegać na rezygnacji z kwoty 6 zł za wydanie.
Niższe zbiory rzepaku
W debacie brali także udział przedstawiciele związku rzepakowców. Choć zboża, rzepak i rośliny białkowe to z agrotechnicznego punktu widzenia skrajne gatunki, pod względem organizacyjnym znajdują się one w tych samych gospodarstwach. Nic więc dziwnego, że przedstawiciele dwóch związków branżowych mówią jednym głosem.
– Moje przewidywania co do plonowania rzepaku w tym roku nie są tak optymistyczne, jak ekspertów z rynków – powiedział Juliusz Młodecki, prezes Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych. Mieliśmy trudne warunki w czasie siewów i wschodów oraz krótką, ale gwałtowną zimą.
– Naszym zdaniem rzepaku zbierzemy co najmniej 30% mniej niż rok temu. Jednak to są przewidywania, a nie mamy pewnych i rzetelnych danych z rynku, choćby o powierzchni zasiewów. Prezes Młodecki zauważył, że w polskich warunkach bardzo trudno jest planować, ponieważ nie mamy rzetelnych informacji, dotyczących powierzchni zasiewów, zapasów i szacunku plonów. Rolnicy są przez to zdani na informacje skupujących, np. zakładów tłuszczowych. Zauważył, że podawane przez te firmy informacje mogą być elementem gry rynkowej, mającej na celu zbicie ceny skupu.
–Próbowaliśmy namówić ARiMR, aby w ramach zbierania wniosków o dopłaty wpisywać powierzchnie zasiewów. Pozwoliłoby to publikować rzetelne dane syntetyczne o powierzchni uprawy – praktycznie co do hektara. Otrzymaliśmy zwrotnie pismo z Agencji – 15 stron i paragrafów, a na końcu – nie! – powiedział prezes Młodecki.
Zakaz stosowania neonikotynoidów
Na rynek rzepaku, a konkretnie na wysokość plonów wpływ ma także otoczka prawna, związana z dopuszczeniem środków ochrony roślin. Przejawem tego jest zakaz stosowania zapraw zawierających neonikotynoidy w rzepaku. Polski minister – niestety – nie skorzystał z możliwości odstępstwa od zakazu dla rzepaku ozimego. Naukowcy wskazują, że od zastosowania zaprawy do kwitnienia rzepaku mija ponad 8 miesięcy i nie ma ryzyka trucia pszczół, na co wskazują organizacje proekologiczne i propszczelarskie.
– Brak zapraw do rzepaku i uszkodzenia jesienne przez śmietkę i pchełkę przyczyniły się do zwiększenia strat mrozowych – twierdził prezes Młodecki. Wycofanie zapraw to czubek góry lodowej. Szykują się kolejne – w tym wycofanie glifosatu.
– Jesteśmy pozbawiani narzędzi do prowadzenia uprawy. Ponadto rolnicy na potęgę łamią prawo i wykonują zabiegi środkami niezarejestrowanymi. Jednak debata przedżniwna bez głosu zbożowców byłaby połowiczna.
– Są dwa zagrożenia, które mogą osłabić ceny zbóż: niekontrolowany napływ zboża z Ukrainy i relacja walutowa, czyli koszt złotówki – powiedział Rafał Mładanowicz, prezes Krajowej Federacji Producentów Zbóż. Wskazał także na to, że plony zbóż w tym roku zapowiadają się słabiej w wyniku niedoborów opadów. W rejonach, gdzie rolnictwo jest silne i produkuje zwykle dużo zboża na rynek, jak część Wielkopolski, Kujawy i południowa część Pomorza występuje kolejny rok susza.
– Brak opadów w tym roku nakłada się na spadek wód gruntowych, nieraz o 100–150 cm – wskazał Zbigniew Kaszuba, sekretarz generalny KFPZ. Wody gruntowe są w równym stopniu odpowiedzialne za zaopatrzenie roślin w wodę, jak opady. Nie zostały jednak one uzupełnione, ponieważ mamy praktycznie bezśnieżne zimy.
Fuzariozy zagrażają jakości
Opady zaczęły się w Wielkopolsce i na Dolnym Śląsku w połowie czerwca, w okresie kłoszenia i kwitnienia zbóż. Może to mieć wpływ na jakość ziarna – mniejszą zawartość białka i zanieczyszczenie mikotoksynami. Dlatego w takich warunkach dobrze jest jeszcze teraz wykonać zabieg, np. mieszaniną triazoli na kłos – pod warunkiem dochowania okresu karencji.
– Najbardziej narażone na choroby fuzaryjne są wschodnie rejony Polski, generalnie wschód – powiedziała dr Zuzanna Sawinska z UP w Poznaniu. Wskazują na to trzyletnie wyniki wielkiego testu fungicydów, wykonywanego wspólnymi siłami przez UP w Poznaniu KFPZ i redakcję „top agrar Polska”. W tych rejonach należy zwracać szczególną uwagę na ochronę kłosów, w przeciwnym przypadku ziarno może być silnie zanieczyszczone mikotoksynami. Drugi wniosek wypływający z badania skuteczności programów ochrony fungicydowej to dostosowanie intensywności (kosztów) zabiegu do poziomu zagrożenia. Tutaj można pokusić się o regulowanie terminem, a nawet koniecznością zabiegu T2 – ochrony liścia flagowego.
Na koniec debaty przypomniano kwestię próby przejęcia już od lat terminalu portowego, w celu stworzenia okna eksportowego dla polskiego zboża. Od kilku lat mamy spore nadwyżki produkcyjne i warto znaleźć sprawny sposób wysyłki zboża do kontrahentów spoza UE. Próby przejęcia terminalu trwały już za poprzedniej koalicji rządowej, jednak mimo obietnic ministra skończyły się fiaskiem.
– Pod koniec kadencji koalicji PO–PSL nastąpiło nagłe wydzierżawienie na 30 lat nieruchomości w porcie w Gdańsku. To skandal! –powiedział prezes Mładanowicz. Zauważył, że doszedł do porozumienia ministrem Jurgielem, aby zerwać umowę mimo kar umownych. – Sugerowałem, aby wysłać do Ministerstwa Skarbu pismo o możliwości zerwania tej umowy. Niestety, do dzisiaj nie mamy odzewu – dodał Mładanowicz.
Podpisano porozumienie
Podczas debaty doszło także do historycznego wydarzenia. Podpisano porozumienie Krajowej Federacji Producentów Zbóż i Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych w sprawie wspólnych celów i współpracy. Związki te działają w podobnym obszarze i walczą o wspólne cele. Ich interesy nie wykluczają się, a wręcz są wspólne. Tak jak wśród producentów, dostawców i pośredników następuje konsolidacja, tak i związki dostrzegają potrzebę mówienia jednym głosem.
tcz