Profesor Marek Mrówczyński uważa, że podnoszone przez organizacje ekologiczne argumenty o ryzyku jakie niosą zaprawy poprzez ich pylenie i unoszenie się substancji w powietrzu jest w przypadku rzepaku bezpodstawne. Twierdzi że nasze ministerstwo rolnictwa powinno wystąpić do Brukseli o tzw. derogację, czyli czasowe odstąpienie od zakazu w celu ochrony zagrożonych roślin.
– Ryzyko pylenia nasion zaprawionych neonikotynoidami jest zerowe, gdy w procesie zaprawiania są spełnione normy ESTA oraz stosuje się polimery – dodaje profesor. ESTA to organizacja dbająca o jakość zaprawiania i wydająca certyfikaty firmą spełniającym rygorystyczne normy. Normy te dotyczą m.in. bhp i ograniczenia pylenia w czasie zaprawiania.
- Na rok 2017 r. derogację na stosowanie zapraw neonikotynoidowych w rzepaku jarym uzyskała Finlandia. Kraj ten uzyskuje derogację nieprzerwanie już od 2014 r. i to w dodatku na rzepak jary, u którego okres od zaprawienia do kwitnienia roślin jest o 7 miesięcy krótszy, niż u powszechnie uprawianego w Polsce rzepaku ozimego – przypomina prof. Mrówczyński. Dodaje, że w Polsce wszystko jest jak zawsze odwrotnie – pszczelarze są przeciwni, czyli wolą jak wykonuje się wielokrotne zabiegi opryskiwania roślin w okresie jesiennej wegetacji rzepaku.
- Doskonałym przykładem są stacje doświadczalne COBORU. W czasie kiedy były zaprawy wykonywało się tam jesienią średnio pół zabiegu insektycydowego. Teraz jest konieczność zwalczania szkodników jesienią średnio prawie 4 razy – argumentuje ekspert z IOR–PIB w Poznaniu.
- Musimy uświadomić ministerstwu, że decyzja o wystąpieniu o derogację od zakazu zapraw neonikotynoidowych powinna być podyktowana przesłankami biologicznymi a nie politycznymi. Przyniesie to korzyść i dla rolników i dla nieświadomych obecnej sytuacji pszczelarzy i ekologów. Wprowadzenie wymogu stosowania zapraw nenikotynoidowych z dodatkiem odpowiednich polimerów ograniczających pylenie tylko przez profesjonalnych użytkowników posiadających certyfikat ESTA pozwoli na wyeliminowanie ryzyka ujemnego oddziaływania na pszczoły. Pamiętać trzeba, że derogacja jest udzielana na 120 dni powinna działać już w maju, aby przetwórcy nasion i dystrybutorzy zdążyli przed nowym sezonem a siewy muszą być zakończone przed upływem terminu ważnści derogacji – dodaje prof. Mrówczyński.
tcz