- Rok 2017 traktujemy w zrzeszeniu jako rok białka. Z uwagi na to, że jesteśmy na południu Polski, to głównie mam na myśli soję. Jednak soja nie jest jedynym źródłem protein. W Polsce głównym dostawcą białka jest śruta rzepakowa - powiedział Juliusz Młodecki prezes Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych, otwierając spotkanie z posłem Jarosławem Sachajko - przewodniczącym Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Spotkanie to jednocześnie okazja do wymiany doświadczeń i wysłuchania referatów.
- Soję uprawiamy już od 2010 r. Zaczynaliśmy od 4,6 ha odmiany Aldana. Najwięwiększą powierzchnię tej uprawy mieliśmy w roku 2015, były to 193 ha. Na ten rok zaplanowaliśmy areał 80 ha soi - mówił Marcin Markowicz z Top Farms Głubczyce. Dodał, że po latach uprawy soi w Top Farms zauważono, że odmiany plonują z różną wiernością. Ponadto plony soi w Głubczycach zależą od warunków klimatycznych i wynosiły od 1,5 do 2,5 t/ha.
- Jesteśmy częścią konsorcjum POLSOJA, które zajmuje się badaniem możliwości uprawy soi w Polsce. W ramach badań ostatnio prowadziliśmy doświadczenia z możliwością uprawy soi bezpośrednio w ściernisko, bez żadnej uprawy - powiedział specjalista z Top Farms. Zauważył jednak, że w takim systemie są problemy ze wschodami. Dlatego w tym roku uprawa ma być zmodyfikowana o przedsiewną płytką uprawę talerzówką. Doświadczenia w ramach konsorcjum POLSOJA obejmują także wpływ przedplonu i nawożenia. Sprawdzana jest także opłacalność uprawy soi. W 2016 roku przyniosła ona 2287 zł/ha zysku (po kosztach bezpośrednich, maszynowych i po dopłatach). Był to zysk przy plonie 2,6 t/ha.
Badania za prywatne pieniądze
- Otworzyłem w Twardawie, w spółdzielni rolniczej Ośrodek Badawczo Rozwojowy za prywatne pieniądze. Naszym głównym założeniem jest podniesienie żyzności gleb, ale nigdy kosztem wysokości plonów. Istotne jest ograniczenie zabiegów uprawowych, co w małej spółdzielni pozwoliło zaoszczędzić 150 tys. zł/rok za paliwo. 3 t/ha pomiotu od kur i 7 t/ha obornika bydlęcego to roczna dawka materii organicznej dostarczanej do gleby. Oczywiście pod buraki jest to dużo więcej - mówił dr Ryszard Bandurowski z Twardawy. Nadmienił, że ma sukcesy w uprawie dzięki użyciu różnych biostymulatorów sprowadzanych z Wielkiej Brytanii. Dodał, że w Polsce badanie gleby są robione w oparciu o błędną metodologię, czyli o świder. Gleba powinna według niego być pobierana z różnych poziomów, co 10 cm. Zacytował słowa gleboznawcy Williama Albrechta, który powiedział, że po osiągnięciu odpowiedniej zasobności składników w glebie, nie ilość, ale wzajemne relacje składników decydują o plonowaniu.
- W zeszłym roku było w Polsce 12-14 tys. ha soi w Polsce. Powierzchnia ta powinna rosnąć z roku na rok - powiedział Przemysław Gawlas ze stowarzyszenia Donau Soja. Dodał, że możliwości rozwoju uprawy soi w Polsce są duże i możliwe dzięki rozwojowi rynku i wzroście zapotrzebowania na soję non-GMO.
Biopaliwa
- Unia Europejska jest uzależniona w 94% od importu ropy naftowej. W związku z tym konieczne są działania uniezależnienia się, a jednym z nich jest inwestowanie w biopaliwa - powiedział Adam Stępień - przewodniczący koalicji na rzecz biopaliw. Jednocześnie przyznał, że biopaliwa nie są domeną Europy. Jest to trend światowy, w tym obecny w krajach posiadających złoża ropy naftowej, jak USA czy Kanada. W 2016 r. Polska stała się trzecim producentem biodiesla w Europie (po Francji i Niemczech). Do produkcji biopaliw krajowi producenci zużywają ponad 2 mln. ton surowców (rzepaku i kukurydzy).
- Ostatnio w niemieckiej produkcji zwierzęcej, zużycie śruty rzepakowej przekroczyło zużycie poekstrakcyjnej śruty sojowej. Możliwe było to m.in. poprzez wykorzystanie polskiego źródła surowca rzepakowego – powiedział Stępień. Z drugiej strony wskazuje to, że możliwe jest prowadzenie wydajnego i opłacalnego chowu zwierząt w oparciu o poekstrakcyjną śrutę rzepakową.
Neonikotynoidy
- Komisja Europejska wprowadziła moratorium na stosowanie napraw zawierających środki z grupy neonikotynoidów. Miało to na celu sprawdzenie, czy działają one szkodliwie na pszczoły. Naszym zdaniem nie ma to negatywnego wpływu - powiedział Juliusz Młodecki - prezes Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych. Dodał, że zrzeszenie wnioskowało do ministra rolnictwa o wprowadzenie derogacji, czyli odstępstwa od zakazu. Ponadto uważa, że można dojść do porozumienia ze środowiskiem pszczelarzy i jest to możliwe. Został złożony projekt porozumienia do różnych związków pszczelarskich, ale jeszcze nie ma odpowiedzi, choć widzi dobrą wolę z ich strony.
Prezes Młodecki powiedział, że spotkanie w Pszczynie jest pierwszym w tym roku ze spotkań białkowych. Kolejne będzie 18 maja w Minikowie w formule Eurorzepak. Tematem będzie możliwość zastąpienia importowanej śruty sojowej rodzimym - europejskim białkiem – powiedział Juliusz Młodecki.
Dyskusja z posłem
- Z moich informacji wynika, że minister rolnictwa przychyli się do podpisania wniosku o derogacę zakazu zapraw neonikotynoidowych. Jednak poczekajmy na ostateczny podpis ministra - powiedział przewodniczący Sachajko. Ważne, aby podpis był złożony na czas, tak aby firmy nasienne zdążyły przygotować nasiona, a rolnicy wysiać rzepak (derogacja wydawana jest na 120 dni).
- Złożyłem interpelację, aby skupem i przechowywaniem polskiej soi zajęła się spółka Elewarr - dodał poseł Sachajko komentując rynki zbytu roślin białkowych. Uważa, że nie należy odsuwać się od innych roślin białkowych niż soja. Mają one też znaczenie w zabezpieczeniu żywnościowym kraju. Ponadto zaznaczył, że złożona jest w Sejmie ustawa o narodowym wskaźniku białkowym, która ma obligować wytwórców pasz w Polsce, do wykorzystania jako komponentów pochodzących z UE roślin białkowych (śruta rzepakowa, strączkowe). Poseł dodał, że Sejm nad nią się wkrótce pochyli. Jaki będzie efekt – trudno powiedzieć dzisiaj. Warto zaznaczyć, że musi istnieć w Polsce przemysł przetwórczy soi, gdyż samych surowych nasion nie da się wykorzystać jako pasza, czyli źródło białka. Nie możliwe jest zastąpienie w 100% białka paszowego strączkowymi innymi niż soja produkowanymi w Polsce. Soja to także niewymierna korzyść w postaci wysokich plonów roślin następczych.
Obecność posła wywołała żywą dyskusję. Pytania i wnioski dotyczyły różnych zagadnień. Roman Włodarz podniósł kwestię zadbania o pozytywny wizerunek rolników. W społeczeństwie pokutuje niestety negatywny wizerunek rolnika jako truciciela i szkodnika środowiska. Trzeba pokazać społeczeństwu spoza rolnictwa, że rolnicy nie tylko dbają o żywność, ale także o środowisko, które jest warsztatem ich pracy.
Inny wniosek dotyczył kierunku rozwoju małych gospodarstw, które nie mają szans na powiększenie. Poseł zaproponował dywersyfikację proukcji i sprzedaż bezpośrenią. Żywą dyskusję wywołała sprawa nauki polskiej. Rolnicy swoimi technologiami nierzadko prześcignęli to, co prezentują uniwersytety rolnicze.
Pytania dotyczyły także działań Agencji Nasiennej. Przewoniczący Sachajko uważa ze powinna być ona zlikwidowana, a pobrem opłat licencyjnych i za odstępstwo rolne zająć powinno się COBORU.
tcz