Pchełki rzepakowi nie straszne

Nowe rozwiązania w zakresie ograniczania żerowania pchełki na rzepaku są, jak określają brytyjscy rolnicy, rozpaczliwie potrzebne, bo po wprowadzeniu w 2013 r. zakazu stosowania neonikotynoidów w zaprawach nasiennych na terenie UE, częstsze opryski jesienne pyretroidami spowodowały już uodpornienie się na nie szkodników. Sama pchełka ma powodować średnie straty w plonach rzepaku na poziomie 6,4% (uszkodzenia – zdjęcie), a w niektórych hrabstwach wynoszą one rocznie nawet 15%. Tak wysoki poziom strat wywołany tylko przez jednego szkodnika stawia pod znakiem zapytania przyszłość uprawy rzepaku na Wyspach. Powierzchnia jego uprawy w latach 2012–2019 spadła tam o 35%.

Żeby nie było tak drastycznie, z Wielkiej Brytanii dochodzą sygnały, że rolnicy starają się innymi metodami niż chemiczne ograniczać szkodniki, w tym pchełkę. Jeden z rolników z hrabstwa Hampshire wykorzystuje w tym celu grykę, którą wysiewa wraz z rzepakiem jako roślinę towarzyszącą. Gryka w tym duecie staje się rośliną okrywową i osłonową dla rzepaku. Gryka nie jest atrakcyjna dla pchełek i te, nalatując na plantację, nie znajdują smakującego im rzepaku i nie zatrzymują się na danej plantacji, kiedy rzepak jest atakiem tego szkodnika najbardziej zagrożony. Zeszłoroczny rzepak jesienią w fazie 2 liści miał być wolny od uszkodzeń powodowanych przez pchełki. Gryka jednak nie miała zagłuszać rzepaku jesienią (rosła między rzędami rzepaku), a wiosną wymarzała. Technologia ta jednak wymagała wiosennego zastosowania herbicydów, bo jesienny zabieg zniszczyłby grykę. W uprawie nie stosowano żadnych jesiennych insektycydów, a koszt nasion gryki oszacowano na 20 funtów/ha (ok. 100 zł/ha).

jd, fot. Daleszyński

O ochronie rzepaku nie tylko przed szkodnikami przeczytasz w naszym przewodniku polowym. Do nabycia na www.agrarsklep.pl.