Dolistne podanie azotu w fazie pąkowania i podczas kwitnienia zabezpiecza w tym okresie zapotrzebowanie rzepaku na składnik. Jest to szczególnie ważny zabieg, jeśli na skutek suszy wiosennej zahamowana zostanie mineralizacja azotu z gleby (uwalnianie). Dotyczy to także lat, kiedy wiosna zaczyna się późno i dodatkowo jest chłodna. Uzyskanie zwyżki plonu o 2–4,5 dt/ha nasion rzepaku po podaniu azotu w fazie pąkowania możliwe jest zwłaszcza na stanowiskach optymalnie uwilgotnionych, na których czynnikiem ograniczającym jest uwalnianie azotu z gleby (mineralizacja).
Dlaczego warto podać N?
Zastosowanie późnej dawki azotu w rzepaku niezbędne jest szczególnie na plantacjach o wysokim potencjale plonowania. Łan rzepaku, z którego oczekiwany plon wynosi ponad 40 dt/ha, musi w pierwszych 10–14 dniach po rozpoczęciu kwitnienia wpompować ponad 100 kg/ha N w dopiero co wykształcone łuszczyny. Nie ma możliwości, aby taką ilość zabezpieczyło tylko pobranie N z gleby. W tym okresie rośliny mogą pobrać przez korzenie maksymalnie 40–50 kg/ha N. Dlatego większa część azotu (50–60%) powinna przemieścić się już wcześniej z łodygi i liści do łuszczyn. W niewielkim stopniu przemieszczany jest azot mineralny, który przede wszystkim zmagazynowany jest w łodydze.
Natomiast w zdecydowanej większości azot przemieszczany do łuszczyn jest w formie amidowej i aminokwasów, które nie zostały jeszcze wbudowane w białko roślinne. Dodatkowo rośliny rozkładają białko w żółknących liściach. Tempo tego procesu zależy od zawartości cytokinin. Zależność jest następująca: im większa jest koncentracja azotu azotanowego, tym wyższy jest poziom cytokinin i tym wolniej przebiega rozpad białek w roślinie. Dlatego też przemieszczanie azotu z liści i łodygi może być czynnikiem ograniczającym plon rzepaku, przede wszystkim w przypadku, gdy oprócz wysokiego potencjału plonowania na plantacji intensywnie stosowano triazole i inne substancje z grupy regulatorów wzrostu. W takiej sytuacji dodatkowa późna dawka N może wyrównać deficyt azotu w roślinie.
Sytuacja taka może mieć również miejsce w przypadku zbyt wysokiego poziomu azotu azotanowego w roślinie. Roślina musi najpierw zredukować w liściach azot azotanowy, co wymaga wysokiego nakładu energii, zanim zostanie on wbudowany w aminokwasy. Dopiero potem roślina może przemieścić azot z liści do organów plonotwórczych.
Przy nadmiernym pobraniu azotu azotanowego, którego roślina nie jest w stanie wbudować w amidy i aminokwasy, zostaje on zmagazynowany w komórkach, z których ponownie zostaje uwolniony po obumarciu liści. Z tego azotu korzysta wprawdzie później roślina następcza w płodozmianie, ale nie rzepak aktualnie rozwijający się na polu. W praktyce często obserwuje się, że z tego właśnie powodu plantacje rzepaku, wyglądające wizualnie na bardzo dobrze rozwinięte, z reguły nie uzyskują najwyższych plonów. mwal
Fot. Walerowska