Można oczywiście przypuszczać, że pęknięcia te spowodowane są przymrozkami, ale były one krótkotrwałe, a poza tym pęknięcia pędów wystąpiły też w rejonach, gdzie nie notowano przymrozków. Pokazuje to zatem, jak szybko postępuje wegetacja.
Luźne pąki
Rzepak rozwija się bardzo szybko, co widać szczególnie po samosiewach, które zaczynają już kwitnąc. To oznacza, że na plantacjach wkrótce również pojawią się kwiaty. Zanim jednak to nastąpi mamy prognozowane świąteczne ocieplenie i to poważne, bo temperatury mają sięgać 22, a na południu kraju nawet 23°C. Szykuje się zatem zapewne inwazja słodyszka, który już występuje na roślinach. Będzie on teraz największym zagrożeniem, bo z uszkodzonych rozwijających się zielonych pąków nie będzie kwiatów, zatem i łuszczyn.
Tak naprawdę zwalczanie słodyszka trzeba by przeprowadzać, kiedy tylko pojawi się na plantacji. Potwierdza to także próg szkodliwości, który dla zwartego pąka wynosi 1 chrząszcza/1 roślinę. Jednak często pierwszy zabieg nie musi być wykonywany na całej plantacji, a tylko na jej obrzeżach. Wynika to z tego, że słodyszek w pierwszym nalocie pojawia się w mniejszej liczbie i nie zapuszcza się zbyt daleko od miejsc zimowania, czyli miedz czy zadrzewień. Ten nalot jednak już za nami. Spodziewane ocieplenie spowoduje, że kolejne będą liczniejsze i groźniejsze. Należy się zatem przygotować do wyklinania zabiegu.
Mało substancji
W tym momencie do zwalczania mamy substancje zaliczane do 4 grup o 3 mechanizmach działania. Najwięcej jest pyretroidów – 6 substancji, 1 neonikotynoid – acetamipryd, etofenproks należący do eterów arylo-propylowych oraz flupyradifuron z grupy butenolidów.
Niestety, ale z rezerwą musimy podchodzić do pyretroidów, bo w wielu przypadkach słodyszek jest na nie odporny, a można też spotkać się z wynikami doświadczeń, że całkowicie na wszystkie substancje z tej grupy (badania IOR). Zatem jeśli już pyretroid, to zawsze w mieszaninie z substancją z innej grupy, np. acetamiprydem wykazującym dobrą skuteczność. No i trzeba jeszcze pamiętać, że pyretroidy wyraźnie tracą skuteczność w temperaturze powyżej 20°C. Z drugiej jednak strony informacje od producentów mieszanin fabrycznych pyretroidów z innymi substancjami mówią, że takie preparaty można stosować w szerokim zakresie temperatur.
Nie podałem 2. dawki N…
Niestety na niektórych plantacjach w tym roku doszło do takich sytuacji ze względów pogodowych. Nie wszędzie dało się wjechać z drugą dawką azotu, na którą teraz z punktu widzenia fizjologii rośliny jest już późno. Rzepak do momentu kwitnienia powinien pobrać cały azot, który wykorzysta do tworzenia plonu i zgromadzić go w masie wegetetywnej. Specjaliści z N.U. Agrar zalecają stosowanie mineralnych nawozów azotowych najpóźniej do początku pakowania azotu. Podanie azotu teraz może spowodować, że roślina pobierze go zbyt późno. Skutkiem będzie gorszy plon, bo brakowało azotu w momencie jego tworzenia i przedłużająca się wegetacja, co może spowodować problemy z dojrzewaniem roślin i ze zbiorem.
Można zatem rozważyć na plantacjach bez 2. dawki N podanie nalistne tego składnika nawet pod koniec kwitnienia lub na zieloną łuszczynę. Wymaga to jednak dużej precyzji w określeniu dawki i terminu. Rzepak w momencie, kiedy 10% łuszczyn osiągnęło docelową wielkość (BBCH 71) najsilniej przemieszcza składniki z liści do łuszczyn właśnie. W rzepakach bez 2. dawki tego azotu może w tym momencie brakować.
Prof. Grzebisz z UP w Poznaniu w ślad za doświadczeniami brytyjskimi przytacza zalecenia mówiące o stosowaniu nalistnym azotu na 1–2 tygodnie po zakończeniu kwitnienia rzepaku. W grę wchodzi tu np. mocznik. W tej fazie nie podamy jednak dużych ilości azotu, bo stężenie nawozu nie może być duże. W zelażności od źródła spotkamy się z zaleceniami, że powinno ono wynieść 5–10% (5–10 kg nawozu/100 l wody).