Odchwaszczanie nalistne rzepaku
Zacznijmy jednak od tego, które chwasty mogą być problematyczne w rzepaku w momencie, kiedy można już go odchwaszczać przy użyciu herbicydów nalistnych. Problematycznym gatunkiem w uprawie rzepaku ozimego jest niepozorny fiołek polny. O ograniczeniu jego liczebności warto pomyśleć już podczas odchwaszczania uprawianych wcześniej gatunków, najczęściej zbóż. Wysoką skuteczność działania można osiągnąć stosując w nich diflufenikan. Trudny do zwalczenia jest także bodziszek drobny. W przypadku zabiegów powschodowych najlepiej zwalczyć go we wczesnych fazach rozwojowych. Substancjami czynnymi wykazującymi wysoką skuteczność zwalczania tego gatunku są np. dimetanamid-P czy halauksyfen metylu.
Co na przytulie?
Innym problematycznym chwastem występującym w rzepaku jest przytulia czepna. Oprócz oczywistych kwestii związanych z konkurencją o zasoby środowiska, warto pamiętać, że roślina ta utrudnia zbiór, a jej nasiona zanieczyszczają zbierane płody, co w przypadku rzepaku jest bardzo istotne. Do powschodowego zwalczenia przytulii wykorzystać można halauksyfen metylu, metazachlor lub pikloram i jego mieszaniny z innymi substancjami, np. chlopyralidem i aminopyralidem.
Dużym wyzwaniem jest zwalczenie gatunków blisko spokrewnionych z rzepakiem, takich jak gorczyca polna czy rzodkiew świrzepa. Do ograniczenia ich występowania można wykorzystać preparaty zawierające imazamoks, jednak dotyczy to wyłącznie odmian rzepaku ozimego odpornych na wspomnianą substancję. Decydując się na takie rozwiązanie, należy również wziąć pod uwagę, jakie rośliny w przyszłości będą uprawiane na tej plantacji, ponieważ zwalczenie samosiewów rzepaku tego typu odmian w niektórych roślinach uprawnych bywa bardzo problematyczne.
Wilgotność powietrza i gleby
Wilgotność w kontekście skuteczności działania herbicydów rozpatrywać można w dwóch aspektach. Po pierwsze, istotna jest wilgotność powietrza w momencie wykonywania zabiegu. Najlepiej, gdy waha się ona w przedziale ok. 60–80%. Kolejnym ważnym elementem jest wilgotność gleby. Słusznie pamięta się o niej w momencie wykonywania zabiegów przedwschodowych. Należy jednak zwrócić uwagę na to, że część środków chwastobójczych aplikowanych nalistnie, zwłaszcza zarejestrowanych we wczesnych fazach rozwojowych, również wymaga odpowiedniego poziomu wody w glebie. Substancje działające na kiełkujące chwasty są przez nie pobierane wraz z wodą z roztworu glebowego.
Zobacz także: Siew współrzędny rzepaku z roślinami bobowatymi oszczędza azot?
W przypadku wystąpienia suszy wnikanie tego typu preparatów jest utrudnione, a co za tym idzie – skuteczność działania staje się ograniczona. Należy jednak pamiętać, że zbyt intensywne opady deszczu bezpośrednio po wykonaniu zabiegu również nie są korzystne. Mogą przyczynić się do szybkiego przemieszczania się środków chwastobójczych w głąb profilu glebowego. Są one wówczas niedostępne dla większości kiełkujących chwastów. Z drugiej strony mogą powodować uszkodzenia roślin uprawnych. Jest to czasem obserwowane w przypadku metazachloru, kiedy po obfitych opadach deszczu, zwłaszcza w okresie chłodów, widoczne jest zahamowanie wzrostu rzepaku oraz deformacja liści.
Optymalna temperatura do zabiegu
Wszystkie stosowane substancje aktywne mają minimalne i maksymalne temperatury działania. Powinny się one utrzymywać przez minimum dobę po wykonaniu zabiegu. Przykładowo minimalna temperatura do stosowania chlopyralidu to 3–8°C (zależnie od źródła wytycznych), maksymalna to 25°C, optimum dla tej substancji wynosi 10–12°C, natomiast zalecenia stosowania herbicydów, w których składzie jest pikloram mówią często o konieczności stosowania w temperaturze wynoszącej minimum 6°C. Aminopyralid powinien być stosowany w temperaturze powyżej 5°C, natomiast halauksyfen metylu może być aplikowany w przedziale temperatur wahających się od 2°C do 25°C. Propyzamid jest jedną z substancji, które cechują się niewielkimi wymaganiami temperaturowymi. Herbicydy oparte na tym składniku zarejestrowane są do stosowania zazwyczaj w fazie 4–5 lub 5–6 liści rzepaku, jednak dawne zalecenia mówiły o możliwości aplikacji nawet w okresie spoczynku w wegetacji, o ile gleba nie była pokryta pokrywą śnieżną. Optymalna temperatura jego działania to 0–15°C.
Razem czy oddzielnie?
Najlepiej jest, gdy poszczególne grupy środków ochrony roślin aplikowane są w oddzielnych przejazdach, w pewnym odstępie czasu między sobą. Okoliczności zazwyczaj zmuszają jednak do podjęcia zdecydowanie innych kroków. Należy jednak pamiętać, że nie można mieszać ze sobą wszystkiego. W niektórych etykietach wymienione są wytyczne, jakich preparatów nie należy dodawać do konkretnego środka oraz jaki odstęp czasu powinien zostać zachowany. Nie należy łączyć herbicydów z regulatorami wzrostu (retardantami), ryzykowna jest także łączna aplikacja środków chwastobójczych z fungicydami wykazującymi działanie regulatorowe. Niektóre herbicydy przeznaczone do zwalczania chwastów dwuliściennych działają antagonistycznie w stosunku do środków ograniczających występowanie gatunków jednoliściennych. Często w etykietach graminicydów podane są informacje na temat tego, jaki okres powinien upłynąć od ich zastosowania do aplikacji środków zwalczających chwasty dwuliścienne.
W mieszaninach przeznaczonych dla rzepaku często jesienią stosowany jest bor. Należy pamiętać, że zależnie od formy i aplikowanych środków może okazać się, że konieczne jest jego dodanie dopiero na końcu przygotowywanej mieszaniny, bo potrafi on podnieść pH cieczy nawet o 2 jednostki, a w takim środowisku nie wszystkie substancje się rozpuszczą. Generalnie niższe pH cieczy opryskowej preferują insektycydy czy fungicydy.
Jacek Daleszyński
Fot: Daleszyński