– Pszenice wysiane nawet w pył we wrześniu mają 3–4 rozkrzewienia. Widoczne na nich są objawy jesiennej infekcji septoriozy paskowanej liści. Teraz obserwujemy piknidia oraz już wiosenną infekcję. W zasadzie już w tym momencie przekroczony został próg ekonomicznej szkodliwości, jednak jeszcze za wcześnie jest na zabieg fungicydowy. Natomiast na pszenicach z późnych siewów, które jesienią nie zaczęły się krzewić, a wykształciły zaledwie 2–3 liście, nie widać porażenia septoriozą – zauważa prof. Marek Korbas z IOR–PIB w Poznaniu.
Zarówno na wczesnych, jak i późnych pszenicach nie było widać porażenia przez choroby podsuszkowe. Jak na razie podstawa źdźbła w większości przypadków była zdrowa.
Podczas lustracji rzepaków okazało się, że rośliny zasilone wczesną pierwszą dawką azotu i już na początku tygodnia drugą dawką, intensywnie się rozwijają i strzelają w pęd.
– Na rzepakach nie obserwowaliśmy jesienią porażenia przez suchą zgniliznę kapustnych i teraz także na wiosnę próżno jest szukać objawów porażenia prze tą chorobę – dodaje prof. Korbas.
Nieco inna jest sytuacja ze szkodnikami. Od momentu wycofania zapraw insektycydowych zawierających neonikotynoidy ogromnym problemem są szkodniki jesienne rzepaku – największym zagrożeniem jest śmietka kapuściana, ale w wielu rejonach kraju prawdziwym utrapieniem były mszyce.
– W tym roku śmietka zeszła na drugi plan, a przebiły ją mszyce. Nie zmienia to jednak faktu, że szkodnik ten wyrządził sporo szkód – jego larwy osłabiły korzenie rzepaku – mówił prof. Marek Mrówczyński z IOR–PIB w Poznaniu. Na szczęście w tym roku nie było takich wymarznięć rzepaku, a generalnie rośliny są w bardzo dobrej kondycji.
– Teraz na wielu plantacjach w żółtych naczyniach pojawił się masowo chowacz brukwiaczek, ale co jest ewenementem, także odławiamy po kilkanaście sztuk słodyszka rzepakowego. Bardzo rzadko zbiega się to w czasie – dodaje prof. Mrówczyński.
Oznacza to, że jak najszybciej należy wykonać zabieg insektycydowy w rzepaku. mwal