Dla siewu rzepaku istotne jest zwłaszcza ocieplenie okresu jesienno-zimowego, któremu towarzyszy zwiększenie opadów atmosferycznych w stosunku do wiosennej wegetacji. Wymusza to większą elastyczność w technologii produkcji rzepaku ozimego, w tym terminu siewu.
Pogoda rozdaje karty
Każdy rok jest inny, przykładowo w 2017 r. notowano podczas żniw i siewu ozimin intensywne opady, które mocno opóźniły siew rzepaku, nie tylko ograniczając potencjał roślin, ale także powodując posiewne zamulenie gleby i uniemożliwiając terminowe wykonanie jesiennych zabiegów ochrony roślin i regulacji ich pokroju. Z kolei sezon 2018/19 wyróżniał się wysokimi temperaturami i opadami sprzyjającymi równomiernym wschodom rzepaku, co prowokowało do wczesnego siewu, który niestety prowadził do wybujałości roślin i sprzyjał intensywnemu zasiedleniu plantacji przez szkodniki (w tym mszyce, będące wektorami wirusa żółtaczki rzepy) oraz patogeny (kiła kapustnych, sucha zgnilizna kapustnych).
Tylko 5 substancji owadobójczych
Kolejne lata ze skrajną suszą glebową w okresie żniw charakteryzowały się szybkim zbiorem roślin przedplonowych, więc wielu rolników decydowało się na wcześniejszy siew. W zeszłym roku monitoring wykazał duże nasilenie śmietki, pchełek i mszyc, co z dużym prawdopodobieństwem może powtórzyć się podczas tegorocznej jesieni. Pamiętajmy, że do jesiennej ochrony przed szkodnikami mamy jedynie 5 substancji aktywnych (cypermetrynę, flupyradifuron, w mieszaninie acetamipryd i lambda-cyhalotrynę i cyjanotraniliprol). Oznacza to, że w tym sezonie ochrona przed szkodnikami może być dużym wyzwaniem.
Jakie są konsekwencje zarówno przyspieszenia, jak i opóźnienia siewu rzepaku i o ile dni ewentualnie można przesuną jego termin, czytajcie w najnowszym wydaniu top agrar, tj. 8/2021 od str. 94.