Mimo że deszcze nie padają już od dłuższego czasu, to gleba wciąż potrafi być bardzo wilgotna. Tak na dobrą sprawę marzec do tej pory można uznać za suchy miesiąc, bo w wielu rejonach spadło zaledwie kilka mm deszczu. Mimo wszystko warunki na polach potrafią być ciężkie, o czym przekonujemy się wjeżdżając w oziminy ciągnikami z rozsiewaczami nawozów. Kolein w tym roku nie brakuje z czego raczej nie ucieszą się operatorzy kombajnów. W dalszym ciągu nie udaje się wjechać na pola położone w dolinach rzek czy większych cieków wodnych oraz tam, gdzie wystąpiły poważne podtopienia, np. w okolicach Kościana w Wielkopolsce, gdzie nadal na polach stoją jeziora, a fakt, że są tam pola zdradza wystająca ponad powierzchnię wody ścierń po kukurydzy. Niestety te pola są już chyba wyłączone z tegorocznego sezonu.
Ciężka orka
Pozostaje kwestia pól, których nie udało się zaorać jesienią zeszłego roku. Był co prawda moment w styczniu czy w lutym, gdzie mokre pola po silniejszych mrozach można było w pewnym momencie zaorać bez dużych szkód dla struktury gleby, ale okno było dość wąskie. Teraz takie stanowiska zdążyły już nieco przeschnąć i można je przygotowywać pod rośliny jare.
Co zrobić jednak z polami, które leżą od jesieni bez żadnej uprawki? Najważniejszą zasadą jest to, by nie uprawiać zbyt mokrej gleby. Terminy jednak gonią i np. wilgotne stanowisko po kukurydzy czy buraku najpierw lepiej płytko uprawić kultywatorem dla przerwania wierzchniej warstwy gleby, by ta mogła „pooddychać” i oddać nadmiar wilgoci. Można to zaobserwować gołym okiem, bo przesychająca gleba z czarnej robi się szara. Dopiero wtedy można myśleć nad orką czy głębokim spulchnianiem. Przy czym warto pamiętać, że oba te zabiegi wyrządzą takie same szkody, jeśli będziemy je wykonywać przy zbyt dużej wilgotności gleby.
Nie zamazać
Największym zagrożeniem mokrej uprawy jest zagęszczanie gleby. W orce mamy z tym do czynienia w postaci zamazanej odkładanej skiby i bruzdy. Dodatkowemu zagęszczeniu ulega bruzda, w której porusza się ciągnik. W uprawie bezorkowej przy głębokim spulchnianiu zamazaniu ulega obszar gleby tuż przy elementach roboczych kultywatorów. Absolutnym błędem jest głęboszowanie zbyt wilgotnej gleby, bo tam takie zamazanie jest jeszcze silniejsze. Obszary zagęszczone tracą zdolność do przepuszczania wody i powietrza, zatem deszcz będzie miał problem z wsiąkaniem, a przy braku deszczu utrudniony będzie podsiąk wody z głębszych warstw. Może się zatem okazać, że na stanowiskach zbyt wilgotnych, na których wiosną wykonano głęboką uprawę rośliny dużo bardziej odczują brak wody w okresach bezdeszczowych. Nie wytworzą one silnego i głębokiego systemu korzeniowego, bo nie będzie on mógł przebić się przez zagęszczone obszary.
W miejscach zagęszczonych nie zachodzi też mineralizacja i humifikacja materii organicznej, ale jej gnicie. Tracimy ją zatem bardzo szybko po tym, jak w następnym sezonie zostanie ona wyrzucona na powierzchnię kolejnym zabiegiem uprawowym.