Podanie pierwszej, wiosennej dawki azotu w rzepaku jeszcze jesienią ma sprawić, że to azot czeka na rośliny, a nie odwrotnie. Jest to wykonalne, ale trzeba pamiętać o kilku kwestiach.
Wiosną nie da się szybko wjechać w pole rzepaku, a rośliny już zaczęły wegetować i w kilka dni wykazują objawy niedoboru azotu?
Możesz zastosować ten składnik już jesienią. Planując takie działanie trzeba przede wszystkim pamiętać, że nawóz azotowy musi przetrwać w glebie do wiosny. Konieczne jest tutaj ograniczanie jego strat. Nad zastosowaniem N warto się zastanowić na lżejszych, bardziej przepuszczalnych stanowiskach, które są bardziej podatne na wymywanie składników. Najlepiej zatem, aby był podany razem z inhibitorem spowalniającym jego przemiany w glebie i tym samym straty. I tu napotkać można pierwszą przeszkodę, bo
rynek oferuje właściwie dwa rodzaje inhibitorów: ureazy i nitryfikacji. Różnią się one działaniem, zatem nie każdy wydaje się być odpowiedni do zastosowania jesienią. Pierwszy z nich występuje np. w mocznikach tzw. stabilizowanych, czy preparatach płynnych przeznaczonych do stosowania np. razem z roztworem mocznika. Inhibitor ureazy spowalnia przemiany formy mocznikowej azotu do amonowej i tym samym straty składnika z gleby w postaci amoniaku. Takie spowolnienie ma wynosić od 10 do 14 dni.
Więcej na ten temat przeczytasz w kolejnym wydaniu „top agrar Polska” w numerze listopadowym od strony 82.
jd, fot. Daleszyński