Objawy porażenia przez wirusa żółtaczki rzepy (TuYV) często są mylone z objawami niedoborów składników pokarmowych, czy też np. z porażeniem przez kiłę kapusty. Pamiętajmy jednak, że wirus żółtaczki rzepy przenoszony jest przez mszyce, a szczególnie efektywnie przez mszycę brzoskwiniową. Zatem wszędzie tam, gdzie na plantacjach jesienią obserwowaliśmy naloty mszyc, a na roślinach pojawiły się charakterystyczne czerwonawe i fioletowe przebarwienia, istnieje duże prawdopodobieństwo, że rzepak jest porażony przez wirusa TuYV.
Całkowitą pewność daje jednak tylko badanie laboratoryjne za pomocą testu ELISA. Można je wykonać w Klinice Chorób Roślin, funkcjonującej w Instytucie Ochrony Roślin – PIB w Poznaniu. W tym celu trzeba na polu pobrać próbkę. Najlepiej zebrać całe rośliny z korzeniami lub jej części wykazującej objawy chorobowe i umieścić je w worku foliowym wraz z bibułą nasączoną wodą i wysłać do Kliniki Chorób Roślin.
Żółtaczka rzepy nie ma określonych progów szkodliwości. Jej ograniczanie sprowadza się do zwalczania mszyc, których pierwsze osobniki są już sygnałem do zabiegu. Takie działanie jednak możliwe jest jesienią. Wiosną, jeśli objawy już wystąpią, to nie ma możliwości walki z chorobą, podobnie jak w przypadku żółtej karłowatości jęczmienia, którą też ogranicza się jesienią przez zwalczanie mszyc wektorów.
Zainfekowane rośliny plonują oczywiście mniej, ocenia się, że od 10 do nawet 30%. Przeciwdziałać temu można np. poprzez wybór odmian tolerancyjnych na wirusa, zwalczanie samosiewów rzepaku w całym zmianowaniu.
jd, fot. Daleszyński
StoryEditor
Wirus to czy nie wirus?
Liście rzepaku zmieniają kolor na czerwono-fioletowy. Czy to oznacza, że jest on porażony przez wirusa żółtaczki rzepy?