Zwalczać należy go w całym zmianowaniu. W przeciwnym razie zawsze będzie występował w większym nasileniu w zbożach, które przeważają w naszych płodozmianach, i w których jest go najtrudniej zwalczyć, bo w niektórych regionach na część substancji herbicydowych już się uodparnia.
Czym w jakiej uprawie?
Substancje nie zbożowe zazwyczaj dobrze radzą sobie z wyczyńcem w innych uprawach:
- w kukurydzy wyczyńca zwalczymy nikosulfuronem, rimsulfuronem lub cykloksydymem, nie zwalczy go np. mezotrion,
- w buraku – do pewnego stopnia metamitron, nie zwalczy go chlorydazon i dozwolona do niedawna mieszania fenmedifam + desmedifam + etofumesat oraz lenacyl,
- w rzepaku – dimetachlor, metazachlor, napropamid, propyzamid,
- w ziemniaku –metrybuzyna w dobrym stopniu, rimsulfuron.
Preparaty na jednoliścienne
Najprościej oczywiście zastosować graminicydy. Nie zastosujemy ich oczywiście w zbożach, ale w burakach, ziemniaku czy rzepaku już owszem. W tym ostatnim zwalczanie wyczyńca tą grupą preparatów warto przeprowadzić już jesienią. Zastosować możemy chizalofop-P-etylowy, fluazyfop czy kletodym. Ten ostatni jest wyjątkowo skuteczny przeciwko wyczyńcowi, ale trzeba podkreślić, że jego zastosowanie jest droższe od pozostałych graminicydów. Poza tym warto mieć na uwadze, że maksymalna dawka jego zastosowania w rzepaku to 96 g/ha s.cz., czyli 0,8 l/ha preparatu zawierającego 120 g/l substancji. Wydawać się to może mało, bo w innych uprawach, np. buraku czy ziemniaku do zwalczania perzu zarejestrowana jest dawka 240 g/ha kletodymu, która z „zapasem” zwalcza wyczyńca.
Kletodym jesienią w rzepaku można zastosować w fazie od 2 liści lub wiosną do momentu wybijania roślin w pęd. W praktyce jednak okazuje się, że zastosowany wcześnie jesienią przebarwia rzepak (stąd niska zarejestrowana dawka). Praktycy zatem sugerują jego późniejsze stosowanie, w fazie 4–6 liści. Jeśli zatem wyczyniec pojawia się w rzepaku już jesienią to najpierw praktycy zalecają zastosowania innej substancji, np. wymienionych chizalofop-P-etylowy czy fluazyfop w fazie 2 liści, a dopiero potem kletodymu. Wtedy jest on dużo mniej inwazyjny dla rzepaku.
jd, fot. Daleszyński