Rzepak zaczyna strzelać w pęd, wkrótce będzie miał pąki kwiatowe, które są chętnie uszkadzane przez słodyszka. Szkodnik ten wylatuje z gleby, gdzie zimuje, gdy ta ma temperaturę 10oC, a powietrze około 15oC. Dorosłe osobniki wygryzają wnętrze pąków i składają tam jaja. Wylęgające się larwy odżywiają się pyłkiem kwiatowym i nie wyrządzają większych szkód. Do momentu, kiedy rzepak w pełni nie zakwitnie słodyszek jest zagrożeniem, natomiast w pełni kwitnienia pełni nawet funkcję zapylacza.
Monitorowanie słodyszka warto profilaktycznie w innych latach zacząć już pod koniec marca. Obecnie panująca temperatura to sygnał do wystawienia żółtych naczyń. Jeśli zaczną się w nich odławiać owady to warto też obserwować rośliny. Już 1–2 chrząszcze/roślinę w stadium zwartego zielonego pąka (BBCH 50–52) są sygnałem do zabiegu. W fazie tzw. luźnego pąka (BBCH 53–55) sygnałem do zabiegu jest 5–6 chrząszczy/roślinę.
Słodyszka z pierwszych nalotów zwalcza zabieg środkami fosforoorganicznymi zastosowanymi przeciwko chowaczowi brukwiaczkowi (chloropiryfos np. w preparatach Dursban 480 EC, Pyrinex 480 EC, Raven 480 EC). Zbyt późne zastosowanie tych substancji może być niebezpieczne dla owadów zapylających, które będą nalatywać na pola. Zastosować można pyretroidy mające krótki lub zerowy okres karencji dla pszczół, np. lambda–cyhalotryna (Karate Zeon 050 CS, Sparviero), alfa–cypermetryna (Fastac 100 EC, Alfastop 100 EC), tau -fluwalinat (np. Mavrik 240 EW, ) acetamipryd (np. Mospilan 20 SP, Stark 20 SP), tiachlopryd i deltametryna (np. Proteus 110 OD). Mimo braku prewencji dla pszczół zabieg tymi preparatami warto wykonywać w godzinach wieczornych, kiedy kończą one obloty. Na polach i w ich pobliżu nie powinny też znajdować się kwitnące chwasty.
jd, fot. Czubiński