StoryEditor

Czy uprawa soi jest trudna i czy się opłaca? Co mówią rolnicy? (REPORTAŻ)

W Polsce trwają żniwa soi. Powierzchnia tej uprawy stale rośnie. A jak jest z opłacalnością tej uprawy? Rozmawiamy z rolnikami zajmującymi się produkcją soi.

11.10.2024., 17:22h

Trwają późne żniwa soi. Niektórzy opolscy rolnicy zaczęli zbiory wyjątkowo szybko, bo w pierwszej połowie września. Inni czekali na deszcze, bo ziarno było wyjątkowo suche i mogły wystąpić straty podczas zbioru. Część posiała późne odmiany i z ich zbiorem trzeba było poczekać aż do października. Rolnicy przeważnie mają podpisane kontrakty, a ze zbytem nie ma problemu. Dzięki pracom naukowców uprawa soi jest coraz bardziej opłacalna i systematycznie wzrasta areał upraw, który w tym roku w Polsce wynosi rekordowe 80 tys. hektarów.

W Kietrzu trwają żniwa soi

W Kombinacie Rolnym Kietrz zbiory trwają drugi tydzień, bo w gospodarstwie uprawiana jest w tym roku rekordowa ilość soi na areale ponad tysiąca dwustu hektarów. Wiele plantacji soi to uprawy nasienne.

- Jesteśmy największym producentem soi w kraju. Mamy ponad 1200 ha. Od paru dni mamy żniwa sojowe, zostało nam ponad 800 ha do zbioru czyli około 10 dni dobrej pogody, aby dokończyć zbiór - wyjaśnia Mariusz Sikora, prezes Kombinatu Rolnego Kietrz. Wyjaśnia, że soja nie jest sprzedawana bezpośrednio, jest składowana w magazynach. W Kietrzu są też plantacje nasienne, z których jest przygotowywany materiał siewny. 

- Teraz plon to ponad 3 ton/ha, pierwsze pola były słabsze, ale nie spadniemy poniżej tego poziomu, zobaczymy też za ile uda się sprzedać. Nie wycofujemy się z soi, w przyszłym roku również będzie uprawiana - dodaje Sikora. 

W Kietrzu dość późno rozpoczęto żniwa. Mariusz Sikora wyjaśnia, że akurat w tym przypadku należało zaczekać na odpowiednią wilgotność. - W przypadku soi nasiennej wymaga to większego doświadczenia i przygotowań niż w przypadku pszenicy ozimej, jednym z tych elementów jest właśnie zebranie jej w odpowiedniej wilgotności - wyjaśnia Sikora. 

Czy uprawa soi jest trudna? 

Jak zaznacza z kolei Tomasz Cichoń, rolnik z Ostrożnicy soja miała odpowiednie warunki wegetacji. 

- Szybko ją skosiliśmy już około 10 września byliśmy po żniwach sojowych i mogliśmy zasiać pszenicę. W porównaniu do rzepaku wyszła rewelacyjnie pod względem dochodów. Mało kosztów, nie trzeba nawozów prawie w ogóle, będziemy ją dalej siać i zwiększać areał. Cukrownia zmusza nas do obcięcia areału uprawy buraków cukrowych i widzimy że soja wychodzi bardzo na plus - chwali uprawę soi Cichoń. Jednak nie tylko on, bo Krzysztof Piech, rolnik z Igłowic w tym roku debiutował w soi i również jest z niej bardzo zadowolony

- Plony sięgały do 4 tonha, jeżeli mowa o średniej z kilkunastu hektarów. Na dobrej ziemi przekraczała nawet 4 tony z hektara. Będę uprawiał soję dalej. Mam małe obawy, że przy wzroście areału i ilości chętnych, ta opłacalność może spaść, ale jest rośliną, która ma dosyć ograniczony poziom kosztów, np. brak nawożenia azotowego, co jest kolosalną oszczędnością. Wiec ten aspekt kosztowy to jedno, a drugie to dywersyfikacja upraw i odciążenie płodozmianu - dodaje rolnik z Igłowic. 

Co ciekawe, w przypadku soi nie jest tak jak ze zbożem czy kukurydzą, bo soja może być ZA SUCHA i skup może za to zrobić potrącenia. 

- Dwa lata uprawiamy soję na 50 ha. W pewnym momencie wilgotność wyniosła 8%, kontraktująca firma prosiła, żebyśmy nie kosili aż tak suchej soi, bo będą połówki, straty oraz potrącenia. Więc czekaliśmy na deszcz, przyszły duże opady, wyczekaliśmy i było 15-16 %, dobry plon, ale moja odmiana jest drobna i niski MTZ (masa tysiąca ziaren), jeszcze nie dostałem całego rozliczenia, więc zobaczymy, ale jest to alternatywa do kukurydzy. Jeżeli będą opady, to jest to dużo bardziej opłacalne niż kukurydza. Mniej pracy, mniejszy tonaż, a pieniądze dużo lepsze - wyjaśnia z kolei Wojciech Grabowski z Jankowic Wielkich. 

Niestety uprawy Leszka Fornala, rolnika z Kantorowic zostały zalane przez powódź. Uprawiał soję od lat, nie zamierza się poddawać, ale na razie na 10 ha soi nie da się wjechać. 

Soja w Top Farms 

W Top Farms soja uprawiana jest już kilkanaście lat.

- Nigdy nie mieliśmy problemu ze sprzedażą, firmy skupowe chętnie kupują soję, oczywiście ciężej jest sprzedać z gospodarstwa 2 czy 3 tony, także jak ktoś uprawia soję na powierzchni 1 ha, to mu trudniej, przy większych, gdzie mówimy o dostawach całosamochodowych handel jest prostszy - podkreśla dr Krzysztof Gawęcki, wiceprezes zarządu Top Farms Głubczyce. 

Obejrzyj cały film!

Patrycja Bernat
Autor Artykułu:Patrycja Bernat z-ca redaktora prowadzącego topagrar.pl
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
19. grudzień 2024 15:15