Spotkanie polowe miało miejsce w dwóch miejscowościach oddalonych od siebie o około 25 km. W Wiatrowie koło Wągrowca miała miejsce dyskusja o perspektywach rynkowych dla rodzimych roślin strączkowych.
- Wyeksportowaliśmy około 30 tys. ton nasion roślin strączkowych, grochu, łubinu i bobiku głównie do Europy zachodniej, ponieważ jest tam na nie duże zapotrzebowanie. Polskie strączkowe cieszą się opinią dobrej jakości. Muszą spełnić jedynie kilka kryteriów, takich jak wilgotność poniżej 14,5%, zanieczyszczenia obce poniżej 2%, mało połówek, brak pleśni i mikotoksyn. Nie zwracamy natomiast uwagi na kolor czy jednolitość odmianową – powiedział Dariusz Kutzias prezes Daku international. Obecnie firma płaci 860 zł/t łubinu słodkiego, 900 zł/t grochu, 810-820 zł/t bobiku loco port w Gdańsku lub w Szczecinie.
- Na naszym rynku kolor nasion używanych do produkcji paszy ma jednak duże znaczenie. Rolnik kupuje pasze oczami i domieszki ciemnych surowców trudniej się sprzedają – powiedział dr Ryszard Kujawiak z firmy paszowej Sano. Zaznaczył że w Polsce paszowcy chętniej pracują na śrucie rzepakowej, gdyż możliwe są zakupy większych standaryzowanych partii surowca.
Właśnie z wielkością partii strączkowcyh mają problem inne firmy skupujące.
Problem ten zarysował przedstawiciel ELEWARu Cezary Grządkowski.
- Aby przechowywanie i dalszy handel strączkowymi były rentowne, musimy przeznaczyć na ich składowanie komorę o pojemności 1000 ton. Zapełnić taką objętość nie jest łatwo. Nie możemy sobie pozwolić na utrzymywanie jej pustej, a częste czyszczenie ze strączkowych jest kosztowne. Trzeba ją opróżnić co do jednego nasiona, gdyż domieszka strączkowych w później składowanym zbożu traktowana jest jako zanieczyszczenia obce, których może być maksymalnie 2% – powiedział specjalista z ELEWARRu. Wnioskiem z konferencji była konieczność konsolidacji rolników albo skupu strączkowych.
Druga część spotkania miała miejsce na polach. W Wiatrowie można było obejrzeć odmiany grochu i łubinu oferowane przez Poznańską Hodowle Roślin. Były to m.in. odmiany grochu ogóloużytkowego: Akord i Cysterski, grochu pastewnego, tzw. peluszki: Roch, Sokolik i Turnia. Z łubinu wąskolistnego były to: Karo, Kadryl, Tango, Rumba, Samba i Salsa a z żółtego: Baryt i Bursztyn.
Natomiast w Przebędowie, w gospodarstwie Hodowli Roślin Smolice pokazano wyniki doświadczeń nad odchwaszczaniem różnymi substancjami, w tym nie zarejestrowanymi jeszcze w łubinach. Dr Roman Krawczyk pokazał kilkadziesiąt kombinacji opartych o jeden zabieg doglebowy lub o kombinację zabiegu doglebowego i nalistnego. Nadzieję budzą coraz większe możliwości odchwaszczania. Teraz tylko czas na opracowanie etykiet i rejestrację, choćby na zasadach dla upraw małoobszarowych.
Dr Stanisław Stawiński pokazał wyniki doświadczeń prowadzonych od kilku lat nad terminami siewu łubinów. Okazuje się, że im wcześniej sieje się te uprawy, tym są one w lepszej kondycji i lepiej plonują. Jednak raz na około 10 lat zdarzają się warunki, w czasie którcy wczesne terminy nie popłacają i lepiej siać było łubin później. Niestety nie sposób przwidzieć takich warunków. Dlatego na zasadzie prawdopodobieństwa statystycznego łubin w warunkach Wielkopolski najlepiej siać na początku trzeciej dekady marca.
Partnerem spotkania była firma BASF. Marcin Chojecki zaprezentował działanie szczepionek bakteryjnych HiStick. Ciekawstką było też badania nad rejestracją fungicydu do ochrony łubinów przed chorobami, w tym antraknozą – Signum 33 WG zawierającym piraklostrobinę (67 g/kg) i boskalid (267 g/kg).
Oprócz wyników doświadczeń pokazano także odmiany smolickich roślin strączkowych. Były to m.in.: grochy: Muza i Mecenas, łubiny wąskolistne: Koral, Heros, Boruta, łubiny żółte: Perkoz i Lord oraz łubiny białe: Butan i Boros.
tcz