Łubiny powracają na nasze pola za sprawą wymogu zazielenienia, ale także dlatego, że najwyraźniej przypomnieliśmy sobie o ich dobroczynnym wpływie na glebę. Z opłacalnością uprawy bywa różnie, bo plonowanie potrafi zawieść. Jednak odpowiednia agrotechnika i ochrona zwiększają szanse na zysk. Aby tak było rośliny należy ochronić przed chorobami.
Dwie najważniejsze choroby
Antraknoza to najważniejsza choroba łubinów. Może pojawić się na plantacji na tyle wcześnie, że wywołuje zgorzel przed- i powschodową. Najczęściej jednak objawy choroby występują na krótko przed kwitnieniem. Na łodygach pojawiają się owalne plamy o zabarwieniu brązowo-łososiowym, z widoczną ciemniejszą obwódką. W sprzyjających warunkach (wysoka wilgotność powietrza i temperatury 15–20°C) plamy obficie pokrywają się śluzem z zarodnikami. Wystarczy deszcz i wiatr, by rozprzestrzeniły się one na duże odległości. Najbardziej zagrożone porażeniem są łubin żółty i biały, nieco mniej wąskolistny.
Po antraknozie najważniejszą chorobą łubinów jest fuzaryjne więdnięcie (fuzarioza). Choroba atakuje szczególnie łubin żółty i wąskolistny. Jej występowaniu sprzyjają częste opady deszczu od momentu wschodów do fazy kwitnienia oraz zlewne gleby, a także chłodna pogoda podczas całej wegetacji.
Czym zwalczać?
Okazuje się, że podstawą w ograniczaniu chorób łubinów powinna być agrotechnika. Dobór odmian odpornych na daną chorobę czy stosowanie zdrowego materiału siewnego (pochodzącego z roślin nieporażonych chorobą) to podstawowe działania. W bardzo niewielkim stopniu wspomoże nas chemia. Mamy do dyspozycji aż jedną zaprawę fungicydową Vitavax 200 FS, która w łubinach zarejestrowana jest przeciwko zgorzeli siewek, a tę wywołuje m.in. antraknoza. Na 100 kg nasion stosuje się 350 ml zaprawy. Są jeszcze rozwiązania nalistne, niestety mało.
Chcesz dowiedzieć się więcej? Sięgnij po najnowszy, majowy numer „top agrar Polska”.
jd, fot. Korbas