Azot w dużym stopniu wpływa na wielkość plonu, jednak nie jest tanim składnikiem pokarmowym. Aby ograniczyć wydatki na tę grupę nawozów, do płodozmianu warto wprowadzić rośliny strączkowe.
Po deszczowej jesieni i opadach zimowych
gleby są wypłukane z rezerw składników pokarmowych zwłaszcza łatwo wymywanego azotu. Także oziminy w tych dość korzystnych warunkach dla długiej
jesiennej wegetacji pobrały składnik w maksymalnym zakresie, m.in. do rozwoju liści i korzeni. Wiosną, planując nawożenie pól, należy więc uwzględnić potrzeby nawozowe roślin związane z
regeneracją ubytków masy wegetatywnej po zimie oraz wymogami pokarmowymi nowych zasiewów na starcie wegetacji. Jeżeli we wcześniejszym zmianowaniu pola znalazły się
rośliny strączkowe czy to w międzyplonie, czy jako główna roślina uprawna –
wydatki na nawozy azotowe można będzie ograniczyć, z korzyścią dla opłacalności uprawy następczej. Dodatkowym walorem użytkowania tej grupy roślin jest
poprawa właściwości biologicznych i strukturalnych gleb, co także pośrednio wpływa pozytywnie na stopień wykorzystania azotu z nawozów mineralnych.
W kalkulacjach opłacalności nie uwzględnia się w pełni korzystnego dla roślin następczych wpływu uprawy strączkowych na plony i pozostawione stanowisko. Zestaw korzyści obejmuje, m.in.
- potencjalny wzrost plonu ziarna zbóż – o 0,5–1 t/ha,
- możliwość zmniejszenia dawki azotu pod roślinę następczą o 20–25%,
- możliwość zmniejszenia kosztów pestycydów pod rośliny następcze o 20–25%, co wynika z przerwania następstwa roślin zbożowych po sobie oraz możliwości zwalczania chwastów i patogenów innymi grupami substancji czynnych,
- możliwość zmniejszenia kosztów uprawy gleby pod roślinę następczą o 25–30%.
Jakie oszczędności można uzyskać w dawkach azotu w następczych uprawach po uprawie roślin strączkowych dowiesz się z artykułu w wydaniu 3/2018 „top agrar Polska” na str. 134–138.
[bie]