Zespół wespół
Od roku pracuje specjalny zespół naukowców, którzy przygotowują program zastąpienia soi GMO krajowymi źródłami białka roślinnego.
– W tym programie badawczym jest napisane, że do 2020 r. ma być opracowany alternatywny sposób pozyskiwania tego białka w wielkości 40-50%. Jak wstępnie zadeklarowałem, że zadaniem Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa będzie podejmowanie takich inicjatyw gospodarczych, które pozwolą na opracowanie tego systemu pozyskiwania większych partii rodzimego białka. Firmy paszowe twierdzą, że mogą korzystać z tych alternatywnych źródeł, które są proponowane przez program, ale chodzi tylko o wielkość partii – mówił minister Krzysztof Jurgiel. Jak wyjaśnił szef resortu rolnictwa, w sprawę mógłby zaangażować się Elewarr oraz magazyny większych gospodarstw.
Umiarkowany optymizm
Przedstawiciele przemysłu paszowego wyrazili umiarkowany optymizm co do planów rządu, zwracając uwagę, w jak dużym stopniu Europa jest uzależniona od dostaw, głównie z Ameryki Południowej.
– Szybkie wdrożenie programu zastąpienia białka z importu jest nierealne. Do 2025 r. możliwe jest wyeliminowanie tych roślin z produkcji pasz w połowie. Ale całkowite wyeliminowanie jest całkowicie niemożliwe – tłumaczył Adam Tański, prezes Izby Zbożowo-Paszowej.
Drastyczne pomysły posłów
Przypomnijmy, że to nie jedyny pomysł na zastąpienie pasz GMO krajowymi źródłami białka. W Sejmie jest już poselski projekt ustawy o wykorzystaniu roślin wysokobiałkowych w paszach autorstwa Kukiz’15. Zakłada on stworzenie na wzór rynku biopaliw Narodowego Celu Wskaźnikowego, który zobowiązywałby branżę paszową do szybkiej rezygnacji z argentyńskiej i brazylijskiej soi GMO. W założeniach ustawy jest napisane, że już w 2020 r. 90% pasz ma nie zwierać komponentu GMO. Branża mięsna na projekcie nie zostawiła suchej nitki.
– Wprowadzenie w życie zapisów zawartych w poselskim projekcie ustawy grozi zapaścią branży drobiarskiej i pogorszeniem konkurencyjności polskiej wieprzowiny. W żadnym kraju na świecie nie wprowadzono zakazu stosowania białka soi GMO, gdyż prowadzi to nieuchronnie do wzrostu kosztów produkcji zwierzęcej oraz utraty możliwości konkurowania na rynkach eksportowych – napisał w opinii na temat projektu Krajowy Związek Pracodawców i Producentów Trzody Chlewnej.
wk