W 2014 r. mojemu ojcu zaproponowano uprawę soi nasiennej. Pod jej uprawę w pierwszym roku przeznaczyliśmy połowę działki o powierzchni 47 ha. Na drugiej połowie zasialiśmy buraki – opisuje początki uprawy soi w swoim gospodarstwie Mirosław Pietras ze Zwanowic na Opolszczyźnie, który przejął zarządzanie nim po ojcu. Po zbiorze obu roślin wysiał pszenicę ozimą, co miało dać porównanie, jak ta roślina zachowa się po skrajnie różnych przedplonach.
– W suchym 2015 r. bardzo mocno uwidoczniły się różnice na stanowisku wynikające z przedplonu. Pszenica wysiana po soi dała wtedy o 1,4 t/ha ziarna więcej, niż ta zasiana po buraku – mówi rolnik. Podkreśla, że technologia na całych 47 ha była jednakowa. Dla soi natomiast 2015 r. nie był łaskawy – dała poniżej 1,5 t/ha.
Więcej o uprawie soi u bohatera naszego reportażu przeczytasz w najnowszym numerze „top agrar Polska”.
jd, fot. Daleszyński
StoryEditor
Soja lekiem dla płodozmianu
Jak przekonują praktycy, soja może być remedium dla zbyt uproszczonych płodozmianów. Funkcja fitosanitarna jednak to nie jedyne jej zalety.