Finał konkursu Piękna jak Ty – metamorfoza pani Ani

Życie pisze najbardziej zaskakujące scenariusze. Dowodem na to jest droga, jaką przeszła Anna Kowalczyk (45 l.) zanim trafiła na podłowicką wieś i została hodowczynią bydła mlecznego. – Za młodu na przekór rodzinnym tradycjom nie chciałam pracować na gospodarstwie. Nawet nie zaglądałam do obory, w której mieliśmy stadko krów mlecznych – wspomina nasza bohaterka. – Na szczęście rodzice pozwolili mi wybrać własną drogę. Uczyłam się więc najpierw w liceum, a później studiowałam historię, która zawsze mnie fascynowała. Chciałam zostać nauczycielką i zarażać swoją pasją dzieciaki.

Na emigracji

Jednak w latach dwutysięcznych o pracę nie było tak łatwo, jak obecnie. Trwał polski eksodus, do którego również dołączyła pani Anna. – Wyjechałam do Holandii jako operka, gdzie już wcześniej wyemigrowała moja siostra. Spędziłam tam 8 lat – relacjonuje – Podobało mi się życie w Holandii, ale bardzo tęskniłam za rodziną i domem. Mimo wszystko tam nie byłam u siebie
Po powrocie do kraju podjęła pracę w sklepie budowlanym. Życie płynęło powoli, aż pojawił się on – mężczyzna marzeń – rolnik. Dziś Kowalczykowie są już 6 lat po ślubie, mają też 3-letniego synka Franka.

Na wsi najlepiej

Związek z panem Marcinem oznaczał jednak przeprowadzkę na jego gospodarstwo i wspólną tam pracę. – Mąż ma 24 szt. bydła mlecznego i kilka macior, do tego 25 ha ziemi. Gdy się poznaliśmy ciągnął pracę w pojedynkę. Decydując się na życie z nim, zgodziłam się pomagać w gospodarstwie i ostatecznie okazało się, że była to dobra decyzja. Polubiłam tą pracę, ale musiałam się nauczyć wszystkiego od podstaw. Gdy się do niego wprowadziłam, nie umiałam nawet wydoić krowy – śmieje się nasza bohaterka.
Gdy na świat przyszedł syn Franek, obowiązków pojawiło się jeszcze więcej.
– Jak to przy małym dziecku, często nie dosypiam i gonię w piętkę – mówi. – Nie ma czasu na fryzjera czy częste wyjścia do kosmetyczki. Raz na jakiś czas jadę na szybkie zakupy odzieżowe z przyjaciółką. Jednak nie mam czasu dbać o siebie tak, jak kiedyś, a przecież chcę wyglądać atrakcyjne i podobać się mężowi. Dlatego wygrana w konkursie na metamorfozę to dla mnie wielkie szczęście i przygoda!
A to właśnie pan Marcin podsunął pani Ani nasz magazyn, w którym był ogłoszony konkurs "Piękna jak Ty" i to on pomógł jej zrobić zdjęcia w II etapie. Jednak, gdy zobaczył żonę po metamorfozie – oniemiał.

Pani ciepła wiosna

Pani Ania to typ urody, zakwalifikowany jako ciepła wiosna, który stanowi połączenie wiosny oraz jesieni, czyli dwóch ciepłych pór roku. Skóra ma ciepły odcień, nierzadko występują na niej rumieńce oraz złote piegi. Oczy mają ciepłą barwę, najczęściej są zielone, miodowe, piwne lub jasnobrązowe, chociaż zdarzają się też te w kolorze niebieskim. Włosy mają wyraźnie ciepły odcień — złoty blond, jasny złoty brąz lub rudy.
Makeup ciepłej wiosny powinien być utrzymany w nasyconych barwach i ciepłej kolorystyce. Pomarańczowe odcienie brązu, stare złoto, ciepłe fiolety, pastelowe róże – pięknie podkreślą tęczówkę.
Ciepła wiosna powinna mieć w szafie kolorystyczną bazę w postaci: bieli w kolorze kości słoniowej, słonecznej żółci, złocistej zieleni, jasnego pomarańczu, łososiowego, ciepłego różu, jasnego granat u i brązu, ciepłego błękitu morskiego. Te stonowane kolory doskonale uzupełniają pomarańcz, turkus, trawiasta zieleń, makowa czerwień i jasne złoto.

Efekty metamorfozy pani Anny zaprezentujemy już na łamach listopadowego numeru. Teraz zapraszamy do galerii, gdzie możesz podejrzeć pracę naszych specjalistów od urody.


O zwyciężczynie konkursu "Piękna jak Ty" zadbali:

Stylizacja fryzur: Kaja Hair Group Krzysztof Polowczyk,
Stylizacja paznokci: Malinowa Odnowa,
Make up i stylizacja modowa: Katarzyna Kasprzak-Piotrowska,
Odzież zapewnili Lalabaj Butik i Anna Fashion.