Koronawirus wywrócił do góry nogami cały sektor spożywczy. Ze względu na ograniczenia związane z pandemią zamarł cały sektor HORECA, co oznacza, że część żywności w ogóle nie będzie zjedzona. Jak wskazuje minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski, ta sytuacja dotyczy całej Europy, w tym Polski. Co roku do naszego kraju przyjeżdżało kilka milionów turystów, którzy zjadali nasze produkty spożywcze.
Z powodu koronawirusa załamał się też eksport żywności, która była wykorzystywana m.in przez branżę restauracyjną i turystyczną.
– To teraz nie idzie. Ci którzy kupowali z Polski: Europa Zachodnia, Chiny, kraje arabskie eksportował żywność nie dlatego, że nas lubią, ale dlatego że im ta żywność jest potrzebna, a nasza jest stosunkowo tania i spełniająca wszystkie normy bezpieczeństwa. Dlatego to się odbije na sektorze rolnym – wskazuje Ardanowski.
Problematyczny okazał się również handel detaliczny żywnością w kraju, poza sklepami. W niektórych miastach decyzją władz lokalnych zamknięto targowiska. Minister Rolnictwa apeluje jednak o podtrzymanie handlu na świeżym powietrzu.
– Targowisko nie jest większym zagrożeniem niż zakupy w sklepie. Wystarczy przestrzegać podstawowych zasad higieny, jak zachowanie odległości między ludźmi, nie wpuszczanie na targowiska zbyt wielu osób, mycie i dezynfekowanie rąk, nie dotykanie produktów, czy płacenie kartą lub odliczoną gotówką – wyliczał minister.
Ardanowski poprosił GIS o wytyczne dla targowisk. Jego zdaniem funkcjonowanie tych punktów handlowych ma kluczowe znaczenie dla funkcjonowania rolnictwa, szczególnie drobniejszych gospodarstw, a także RHD oraz gospodarstw ekologicznych.
– Targowiska są absolutnie niezbędne dla zabezpieczenia miast i miasteczek w żywność – podsumował Ardanowski.
Paulina Janusz-Twardowska