– Drugiego dnia Świąt dziki napoczęły mi kopiec kukurydzy, zniszczyły około 8 metrów. Zadzwoniłem do łowczego koła łowieckiego, które działa na moim terenie. Powiedział mi przez telefon, że przyjedzie wieczorem, lecz wieczorem zadzwonił i powiedział, że jest późno i jutro przyjedzie, a dziki na pewno nie przyjdą – relacjonuje p. Michał, nasz Czytelnik.
Jak się jednak okazało łowczy pomylił się co do tego, że dziki tej nocy się nie pojawią u rolnika.
– Następnego dnia rano ujrzałem zniszczony drugi kopiec z kiszonką, tym razem około 10 metrów. Znów zadzwoniłem do łowczego, a ten przyjechał po południu, zostawił mi pastucha i miał w nocy pilnować kiszonki, lecz już więcej się nie pojawił – dodaje rozżalony p. Michał.
Straty kiszonki w kopcach rolnik szacuje na około 60 ton, co jest zapasem paszy na 2 miesiące, gdyż rolnik skarmia ok. 1 tony kiszonki dziennie.
– Przed zbiorem kukurydzy na kiszonkę dziki zniszczyły mi prawie 0,5 ha pola i dostałem za to śmiesznie niskie odszkodowanie, a te 0,5 ha starczyło by mi na około miesiąc skarmiania. W tej sytuacji wiem, że na pewno zabraknie mi paszy dla bydła, a na odszkodowanie które by mi pozwoliło zakupić paszę nie mam co liczyć – dodaje załamany rolnik.
30.12.2019 wysłał pismo do koła łowieckiego i czeka na odpowiedź. Jak zaznacza, problem jest poważny.
– W mojej okolicy jest bardzo dużo dzików, które robią szkody wszystkim rolnikom, ale nie zanosi się na jakąkolwiek zmianą, gdyż dzików jest z roku na rok coraz więcej – kończy swoją opowieść p. Michał.
Czy macie podobny problem z dzikami w swoich gospodarstwach? Czekamy na Wasze opinie i komentarze.
StoryEditor
Dziki zmasakrowały rolnikowi kopce z kiszonką!
Za nami czas Świąt Bożego Narodzenia, ale nie dla wszystkich był to czas spokoju i radości. Jednego z naszych Czytelników spotkała w te dni bardzo przykra przygoda z dzikami.