Spotkanie z zespołem
Podczas spotkania z Parlamentarnym Zespołem ds. Kultury i Tradycji Łowieckiej minister środowiska powiedział, że w jego opinii ustawa jest kompromisem. - Jeżeli chodzi o Polski Związek Łowiecki to przeprowadzamy dekomunizację. Po drugie będzie większa kontrola nad PZŁ. Będzie to miało na celu odblokowanie pewnych ruchów demokratycznych. Dekomunizacja jest dla dobra myśliwych i wbrew słowom bardzo szeroko popierana – deklarował Henryk Kowalczyk.Prawo własności a walka z ASF
Minister przyznał, że podczas prac nad ustawą najwięcej kontrowersji budziła sprawa zakazu wstępu, wyrażonego przez właściciela, dla myśliwych na jego nieruchomości. Rząd zaproponował następujące rozwiązanie. Właściciel działki, który nie chce myśliwych może złożyć proste oświadczenie zakazujące wstępu. Będzie to jednak obciążone sankcją - taka osoba nie będzie już mogła ubiegać się o rekompensaty za szkody łowieckie.Jednak takie oświadczenie nie będzie dotyczyło polowań, wynikających z odstrzału sanitarnego dzików, które jest elementem walki z ASF. – Jeżeli taki użytkownik wyłączy np. 1000 hektarów, to co walką z ASF – dopytywał poseł Robert Telus. – Jeśli chodzi o ASF, to odstrzał redukcyjny podlega przepisom nadzwyczajnym a nie ogólnym. To jest w innej ustawie i na wyraźne polecenie powiatowego lekarza weterynarii, więc nie podlega to ustawie ogólnej. Gdy ASF się skończy i lekarz weterynarii nie będzie nakazywał, to nie będzie takich odstrzałów – wyjaśnił minister Kowalczyk.
Szacowanie po nowemu, czyli mały krok
Rozwiązania dotyczące szkód minister nazwał „małym krokiem”. – Póki co nie ma wejścia budżetu państwa w to szacowanie, a ten mały krok jest taki, że te komisję są obiektywne, bardziej wielostronne. Nie jest to do końca satysfakcjonujące dla kół łowieckich oraz rolników jest więc to jakiś kompromis – tłumaczył Henryk Kowalczyk.Zgodnie z art. 46 ustawy za szkody łowieckie będzie odpowiedzialny dzierżawca lub zarządca obwodu łowieckiego. Szacowanie szkód będzie dokonywał zespół składający się z:
- przedstawiciela gminy,
- przedstawiciela zarządcy albo dzierżawcy obwodu łowieckiego,
- właściciela gruntów rolnych, gdzie miała miejsce szkoda.
Podczas oględzin ustala się:
- gatunek zwierzyny, która wyrządziła szkodę;
- rodzaj, stan i jakość uprawy;
- obszar całej uprawy;
- szacunkowy obszar uprawy, która została uszkodzona;
- szacunkowy procent zniszczenia uprawy na uszkodzonym obszarze.
Oględzin dokonuje się niezwłocznie, ale nie później niż w terminie 7 dni od dnia otrzymania wniosku. Wniosek o szacowanie strat rolnik będzie składał w gminie, a instytucją odwoławczą będą Lasy Państwowe. To nadleśniczy będzie dokonywał ostatecznych oględzin.
Odszkodowanie ma być wypłacone w ciągu 30 dni od momentu doręczenia decyzji. Rolnik będzie miał prawo odwołać się do sądu. – Nie twierdzę, że będzie to idealne rozwiązanie, ale jest to wyjście w stronę rolników. Trzeba było uspołecznić ten proces i zaangażować osoby niezwiązane bezpośrednio z problemem, czyli takie, które ani nie płacą, ani nie otrzymują odszkodowania – mówił minister Kowalczyk.
Minister przyznał, że Lasy Państwowe, które będą instytucją odwoławczą czeka teraz spory wysiłek związany ze szkoleniami osób, które będą szacować straty. Jednocześnie zapowiedziano, że do zespołów szacujących straty wejdą Izby Rolnicze. wk
Fot. K. Sierszeńska
POGOTOWIE POLOWE TOP AGRAR POLSKA "Najlepsze sposoby na dziki!"