Podczas posiedzenia sejmowej komisji ochrony środowiska rozpatrzono informację Najwyższej Izby Kontroli o wynikach kontroli szacowania szkód łowieckich w uprawach rolnych oraz wypłacania odszkodowań.
Wyniki kontroli
Kontrola wykazała, że zmiany wprowadzone w 2018 r. (wskazanie gminy jako podmiotu zobowiązanego do przyjmowania wniosków o szacowanie szkód łowieckich, ustalenie składu komisji szacujących szkody, wprowadzenie możliwości odwołania do nadleśniczego) nie zapewniły rzetelnego szacowania szkód oraz terminowego wypłacania odszkodowań.
- Rola gmin w praktyce sprowadzała się do przyjmowania wniosków o szacowanie szkód, wyznaczania terminu oględzin lub szacowania ostatecznego oraz informowania stron w tym zakresie. Szacowanie szkód i ustalanie wysokości odszkodowań było wykonywane przez dzierżawców lub zarządców obwodów łowieckich- mówił Paweł Trzaskowski, wicedyrektor Departamentu Środowiska Najwyższej Izby Kontroli, który podkreślił, że tylko oni byli przygotowani organizacyjnie oraz wyposażeni w odpowiednie środki techniczne do wykonywania tych zadań.
NIK stwierdził kontrolowani dzierżawcy oraz zarządcy obwodów wywiązywali się z obowiązku szacowania szkód i wypłaty odszkodowań.
- Tylko jedno na pięć z kontrolowanych kół łowieckich nie wywiązało się z tego obowiązku – kontynuował P. Trzaskowski z NIK.
Wyniki kontroli wskazały także na powszechną praktykę ustalania wysokości odszkodowań w drodze ugody z pominięciem procedury szacowania szkód określonej w ustawie i przepisach wykonawczych.
- W protokołach szacowania ostatecznego nie podawano danych dotyczących m. in.: powierzchni uszkodzonej, procentu zniszczenia uprawy, plonu z 1 ha. Brak tych danych uniemożliwiał zweryfikowanie uzgodnionej kwoty do wysokości odszkodowania, która przysługiwałaby w przypadku zastosowania przepisów – mówił P. Trzaskowski z NIK.
Kto ma szacować straty?
W odpowiedzi ministerstwo klimatu i środowiska przypomniało, że raport NIK ma częściowo charakter historyczny, ponieważ zrezygnowano już z udziału gmin w procesie szacowania strat.
– Propozycja, aby przerzucić to na gminy zakończyła się niepowodzeniem. W związku z tym wróciliśmy do rozwiązań, które funkcjonują obecnie, czyli, że szacowanie szkód i wypłata odszkodowań jest realizowana przez Polski Związek Łowiecki – mówił wiceminister klimatu i środowiska Edward Siarka.
Za to do procesu szacowania szkód zostały włączone Ośrodki Doradztwa Rolniczego. - Ale to też nie działa - przyznaje rząd.
– W niewielkim stopniu w tym procesie ODR uczestniczą. To jest zaledwie 1-2% spraw związanych z szacowaniem szkód - wyjaśnił wiceminister Siarka.
Ale zdaniem posłów nie ma co się dziwić pracownikom ODR-ów, że nie chcą uczestniczyć w szacowaniu strat rolniczych.
– Oni mają doradzać, jak ma przebiegać proces produkcyjny, mają pokazywać nowe technologie, a nie być elementem sporu -mówił poseł Andrzej Grzyb z Koalicji Polskiej.
Wiceminister Siarka przypomniał także, że były pomysły powołania służby, która miała zajmować się szacowaniem szkód. Ale wojewodowie wyliczyli, że będzie to kosztować nawet pół miliarda złotych.
- Dlatego z tego systemu zrezygnowano. A myśliwi robią to nieodpłatnie – powiedział Siarka.
Jednocześnie NIK pozytywnie ocenił wprowadzenie możliwości składania odwołań od oględzin lub szacowania ostatecznego do nadleśniczych.
Powszechne ugody
Resort klimatu ustosunkował się także do zarzutu, że większość strat jest teraz wypłacana na mocy ugody, a nie na podstawie procedur prawnych.
– W mojej ocenie ta ugoda nie jest niczym co jest niekorzystne z punktu widzenia rolnika. Często w relacjach rolnik-szacujący ugoda pozwala nawet na wypłatę odszkodowań dużo korzystniejszych niż gdyby przeprowadzić całą procedurę – powiedział wiceminister Siarka, który podkreślił, że w większości spraw dochodzi do porozumienia, a w niewielkim ułamku spraw dochodzi ona do Lasów Państwowych lub sądu powszechnego jako organu odwoławczego.
- Z naszych danych wynika, że sprawy sporne stanowią poniżej 1 % wszystkich spraw. Myślę, że ugoda jest jedną z najlepszych form jakie można wprowadzić między rolnikiem a dzierżawcą lub zarządcą obwodu – powiedział Paweł Lisiak, Łowczy Krajowy, którego zdaniem obecny system szacowania szkód jest rzetelny.
Rosnący problem
W ostatnich latach problem szkód łowieckich narasta. Kwoty odszkodowań, wypłacanych rolnikom przez koła łowieckie są coraz większe. W łowieckim roku gospodarczym 2017/2018 kwota wypłaconych odszkodowań wyniosła 90 850,3 tys. zł, tj. o 13 687,4 tys. zł (17,7%) więcej niż w roku gospodarczym 2016/2017 oraz o 17 339,5 tys. zł (23,6%) więcej w porównaniu z rokiem 2015/2016. Zdecydowaną większość odszkodowań (ponad 85%) wypłacił Polski Związek Łowiecki. Pozostałe środki wypłaciło PGL Lasy Państwowe.
W tym roku będzie to już ponad 100 mln zł, a resort klimatu twierdzi, że kwoty te będą dalej rosły.
wk