Owszem, wystawcy nie zawiedli – było ich wielu, oferowali sprzęt rolniczy zagranicznej i krajowej produkcji. Zawiedli chyba organizatorzy, zbyt słabo nagłaśniając debiut. W sobotę było mało zwiedzających, dopiero w niedzielę przybyły rolnicze tłumy, dowiadując się o wystawie przysłowiową pantoflową pocztą.
Zapewne swój negatywny wpływ na frekwencję miał też niefortunnie wybrany termin – szczyt prac rolników przy zbieraniu pierwszego pokosu traw, a pogoda dopisywała, oraz utrzymujące się bardzo niskie ceny na mleko. W czasach takiej dekoniunktury na biały surowiec każdy ucieka od inwestycji w jego produkcję.
Najbardziej widowiskowe były pokazy pracy sprzętu do zbioru zielonek. Pracowały kosiarki, prasy zwijające, praso-owijarki, owijarki do bel, przyczepy samozbierające, sieczkarnie polowe.
Ułęż wydawał się miejscem idealnym na spektakularne pokazy – 30 ha terenów lotniska, dogodny dojazd z drogi krajowej, najbardziej mleczny rejon Lubelszczyzny, obok wschodnie, mleczne Mazowsze i Podlasie. Wystąpiła technologiczna czołówka, organizator stanął na wysokości zadania i sprawnie poprowadził tak spektakularną imprezę. Ale spektakl nie do końca się udał z powodu niedostatecznego jego nagłośnienia. Mamy nadzieję, że za rok będzie lepiej. as
Fot. Sawa