StoryEditor

NASZ TEST: Talex Tornado 550

Z niełatwym zadaniem rozrzucenia zwięzłych pokosów traw w ubiegłym roku zmierzył się przetrząsacz Talex. Oto szczegóły naszego testu.
20.11.2020., 11:11h

Już na początku naszego testu Tornado 550, jedyny model przetrząsacza w ofercie marki Talex zyskał plus: za wygodne zaczepianie. Dolne sworznie są wahliwe, a łącznik centralny zaczepiany jest do podłużnego otworu.

Piąte koło nie od parady

W połączeniu z przednim kołem kopiującym sprawiło to, że w przetrząsaniu pofałdowanych łąk Tornado spisywał się na medal. W odróżnieniu od maszyn bez dodatkowego przedniego koła (wysokość regulowana ramionami TUZ), tu nie trzeba uważnie kontrolować terenu i można skupić się na prowadzeniu ciągnika. W górnym koźle zawieszenia są też dwa oczka do podłączenia na czas transportu. Producent nie zapomniał o praktycznym wsporniku do wałka przekaźnika mocy i stopie podporowej oraz miejscu do odłożenia przewodów.

Pewne trudności sprawił nam dobór łącznika centralnego. We współpracującym ciągniku Deutz-Fahr (72 KM) trzeba było wymienić łącznik centralny na dłuższy, by bez trudu regulować pozycję roboczą. Poza tym Tornado pracował z Renault o mocy 70 KM i 100-konnym Claasem. Zapotrzebowanie na moc producent określa na 50 KM na WOM.

Wysoka trawa

Przy rozpoczynaniu pracy od skraj...

Pozostało 79% tekstu
Ten artykuł jest dostępny w Strefie Premium.
Czytaj i oglądaj bez ograniczeń! Zyskaj dostęp do Strefy Premium już za 19,90 zł za pierwszy miesiąc. Dla prenumeratorów dostęp gratis po zalogowaniu
Prenumeratorzy top agrar Polska mogą korzystać ze Strefy Premium za darmo! Kliknij, by dowiedzieć się, jak się zarejestrować.
Jan Beba
Autor Artykułu:Jan Bebaredaktor „top agrar Polska”, specjalista w zakresie techniki rolniczej.
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
22. listopad 2024 00:47