Odpowiedź: W myśl art. 154 Kodeksu cywilnego domniemywa się, że mury, płoty, miedze, rowy i inne urządzenia podobne, znajdujące się na granicy gruntów sąsiadujących, służą do wspólnego użytku sąsiadów. To samo dotyczy drzew i krzewów na granicy. Korzystający z wymienionych urządzeń obowiązani są ponosić wspólnie koszty ich utrzymania. Domniemanie powyższe oznacza, że zasady te znajdują zastosowanie, o ile sąsiedzi niczego innego między sobą nie ustalili.
W omawianym przypadku Czytelnik nie wskazuje, by między nim a sąsiadem doszło do takich ustaleń. Przyjąć zatem należy, że przepisy art. 154 k.c. znajdują zastosowanie w niniejszej sytuacji. Współpraca, o której mowa w przywołanym artykule, polega również na zapobieganiu uszkodzeniom urządzeń, płotów, drzew itd. na granicy oraz szkodom, jakie mogą one spowodować. Co to w praktyce oznacza?
Każdy z sąsiadów może i powinien zatem, bez oglądania się na drugiego zapobiegać jakimkolwiek zagrożeniom, więc może usunąć zniszczone, spróchniałe lub zagrażające drzewa bez zgody drugiego ze współwłaścicieli, lecz uznać należy to z ostateczność. Oczywiście, jak w każdym innym przypadku, przy podejmowaniu decyzji i jakimkolwiek działaniu należy się kierować zdrowym rozsądkiem – dla jednego zniszczona wierzba nie ma żadnej wartości, a dla innego – wartość estetyczną, sentymentalną itp.
Jeżeli zatem współdziałanie i zgoda pomiędzy sąsiadami nie jest możliwa, sugeruję, by nie podejmować działań jednostronnych, jeżeli nie wymaga tego bezpieczeństwo ludzi i zwierząt. Każdy z sąsiadów może zwrócić się do sądu o rozstrzygnięcie, czy w danym przypadku usunięcie drzew czy krzewów jest zasadne i konieczne. Lepsze bowiem jest zdanie się na wyrok sądu, niż podejmowanie działań samodzielnie i z ryzykiem, że doprowadzi to do konfliktu. as