Nie czuje się winny, że wirus przywlókł się do jego chlewni. To masowa choroba zakaźna, której jak widać, nikt nie może opanować. W związku z – jak twierdzi – wystąpieniem u niego tzw. siły wyższej, zwrócił się o pomoc do Krajowej Rady Izb Rolniczych o pomoc. Pismem z 23 lipca prezes KRIR Wiktor Szmulewicz zwrócił się w tej indywidualnej sprawie do resortu rolnictwa. Podkreślił w nim, że rolnik skorzystał z nieoprocentowanej pożyczki dla producentów świń na sfinansowanie nieuregulowanych zobowiązań cywilno-prawnych z powodu wykrycia ASF i zakazu produkcji świń. Prezes powołał się na art. 25 ust. 1 pkt 4 lit. a) ustawy z 9 maja 2008 r. o Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, aby uznać wystąpienie w gospodarstwie ASF jako klęskę stanowiącą przesłankę do umorzenia przez prezesa ARiMR zobowiązań Łubkowskiego – po uzyskaniu zgody ministra finansów.
Odpowiedź ministerstwa rolnictwa z 30 lipca na wniosek Szmulewicza była negatywna. Wynika z niej, że przepisy jednoznacznie stanowią, że prezes ARiMR może umarzać w całości lub części wierzytelności Agencji, jeżeli egzekucja wierzytelności zagraża egzystencji rolnika, w przypadku, gdy dłużnik:
- poniósł szkody spowodowane przez suszę, grad, deszcz nawalny, ujemne skutki przezimowania, przymrozki wiosenne, powódź, huragan, piorun, obsunięcie się ziemi lub lawinę – w rozumieniu przepisów o ubezpieczeniach upraw rolnych i zwierząt gospodarskich, z wyłączeniem szkód w budynkach;
- stał się niezdolny do pracy w gospodarstwie.
Wiceminister Szymon Giżyński podkreślił w ww. piśmie, że w przepisie tym określony został katalog niekorzystnych zjawisk atmosferycznych.
– Należałoby ująć do tego katalogu – jak pokazało życie – choroby zwalczane z urzędu do szkód przywołanych w ustawie, a niezawinionych przez rolnika. Wirus ASF pojawił się dopiero 3–4 lata temu, a zbiera już takie żniwo. Łubkowski idzie na pierwszy ogień, podobnych przypadków wkrótce będzie więcej – uważa Dorota Frącek, kierownik biura Lubelskiej Izby Rolniczej w Chełmie.
– Nie produkuję, bo mam zakaz. Z czego mam spłacać zaległości?! Za jakiś czas, a nie wiem, za jaki, jeżeli pozwoli mi państwo wrócić do produkcji, muszę zainwestować znowu znaczne środki. Będę zmuszony znowu wziąć kredyt, bo nie ruszę – uzasadnia swoje stanowisko poszkodowany rolnik.
W tej sprawie jeszcze raz ma interweniować Lubelska Izba Rolnicza. Ma się domagać zmiany przepisów, by zaktualizować je do współczesnych wyzwań związanych z ASF.
as