Pamiętam, kiedy jako nastolatkowie wstawaliśmy o 3 nad ranem żeby załapać się na jak najlepsze rzędy na polu malin. Płacono nam za pełne pojemniki, więc urodzajny rząd, przy którym koszyczki same się zapełniały, był na wagę złota. Wypłata następowała pod koniec dnia roboczego. Nigdy nie udało mi się zarobić dużo, bo więcej malin… zjadłam. Na plantacji pracowały dziesiątki ludzi. W zależności od stanowiska pracy, płacono za pełen koszyk lub za godzinę pracy. Nigdy nie słyszeliśmy o umowach. To samo dotyczy tych, którzy pracowali przy zbiorze ogórków, truskawek, jabłek, wiśni… Możliwe, że rocznie jest ich nawet pół miliona.
Ministerstwo rolnictwa opublikowało projekt ustawy, który mówi o opodatkowaniu pracowników sezonowych. Nałoży to na rolników obowiązek zatrudniania pracowników. Powstanie specjalna umowa - umowa o pomocy przy zbiorach. Będzie zawierać opis prac przy zbiorach i ewentualnych dalszych czynnościach, takich jak czyszczenie, obieranie, pakowanie itp. Dotyczyć będzie zbioru jabłek, gruszek, truskawek, malin, borówek, wiśni, czereśni, brzoskwiń, śliwek, papryki, pomidorów, ogórków, pieczarek, cebuli, kalafiorów, cukinii.
Czyżby ta forma była kolejną formą umowy “śmieciowej”? Tak jak na umowie o dzieło, pracownicy nie będą mieli zapewnionej stawki minimalnej. Według ministerstwa legalne zatrudnienie pracowników pomoże ochronić ich w razie chorób, wypadków i innych zdarzeń. Rolnik, jako pracodawca, ma ubezpieczyć pracownika, płacąc za niego składkę.
NZF i KRUS
Przewiduje się, że wprowadzenie legalnego zatrudnienia sezonowego da 2 mld złotych do kasy NFZ w ciągu dziesięciu kolejnych lat. KRUS ma zyskać 630 mln złotych z tytułu składek wypadkowych, chorobowych i macierzyńskich. Najmniej ma zyskać budżet państwa, bo tylko 193 mln złotych.
Zasady
Umowa o pomoc przy zbiorach będzie mogła być zawarta na mniej niż 90 dni. Miesięczny podatek ma wynosić około 300 złotych od jednego pracownika, opłacony jednorazowo w ciągu maksymalnie 6 dni od zawarcia umowy. Ubezpieczonemu przysługuje jednokrotna wypłata odszkodowania, zarówno wypadkowego, chorobowego jak i macierzyńskiego.
Czy ustawa okaże się skutecznym narzędziem pomocy pracownikom sezonowym, w tym coraz większej grupie Ukraińców? A może to tylko powiększy szarą strefę? Jeśli umowa nie przewiduje stawki minimalnej, czy rolnicy-kombinatorzy nie “odliczą” sobie składki od godzinówki, płacąc sezonowcom marne grosze? Na odpowiedzi będziemy musieli jeszcze poczekać.
al