
Przed wojną część zadbanego majątku rozparcelowanego dekretem o reformie rolnej z 1944 r., wkrótce skolektywizowana w ramach RSP, a po 1990 r. własność Agencji, która kilka lat później prawo własności przekazała Lasom Państwowym, bo uprawą nie był zainteresowany żaden z rolników. Teraz choćby na jej dzierżawę jest wielu chętnych, tylko jak przywrócić ją do rolniczego wykorzystania? Rzecz o prawie 50-hektarowej działce, na której jak w przysłowiowej soczewce widać przemiany własnościowe oraz negatywne skutki globalnej polityki gospodarczej państwa w sferze rolnictwa.
Wcześniej niechciane: Redakcja otrzymuje zaproszenie od jednego z naszych prenumeratorów na spotkanie miejscowych rolników z kierownictwem Nadleśnictwa Lasów Państwowych w Jarosławiu (woj. podkarpackie). Sprawa dotyczy właśnie wspomnianej działki, która w 2000 r. została przekazana na własność LP przez ówczesną AWRSP. Lasy chciałyby ją teraz zalesić, na co zezwala aktualne studium zagospodarowania przestrzennego gminy. Poczyniły już w tej mierze szereg formalnych procedur. Szkopuł w tym, że działka leży w środku chłopskich gruntów. Rolnikom szkoda zmiany przeznaczenia, grunty leżą odłogiem, a część zarosła łoziną − jej ewentualne zalesienie mogłoby nasilić skalę szkód łowieckich na ich polach. Szczególne obawiają się watah dzików, bo niedaleko leży kompleks lasów, a oni rozwinęli uprawę kukurydzy.