StoryEditor

Z wójtem na wokandzie

Wójt kupuje ziemię obciążoną umową dzierżawy rolnika ze swojej gminy. Goni go z niej, bo chce siać… dynie. Sprawa jest w sądzie. Z jednej strony stanowisko (!), a z drugiej 
– skutki niewiedzy. Spór dotyczy 1,30 ha (!).
30.12.2013., 11:12h

Nieznajomość prawa, urzędnicza niefrasobliwość oraz „przedsiębiorczość” miejscowego wójta uniemożliwiły trwałe powiększenie gospodarstwa dzierżawcy − stracił prawo pierwokupu.


Grozi mu również przepadek zadatku na część działek, które miał kupić, a najlepszą z dzierżaw sprzątnął mu sprzed nosa wójt, by wkrótce pospołu z miejscową policją zgonić go z niej przed wygaśnięciem umowy. Gdy dzierżawca w końcu podszkolił się w przepisach i wykazał bezprawie, gospodarz gminy wynalazł formalne preteksty i podał go do sądu. On jeszcze bardziej jest konsekwentny w zwiększaniu swojego areału. Nadbużańską gminę dzierży twardą ręką, nie znosi sprzeciwu, to jak ma mu się postawić zwykły rolnik?! Ostatecznie ten będzie zmuszony do procesowania się z gminnym notablem oraz z właścicielką pola.

Więcej w najnowszym, styczniowym wydaniu "top agrar Polska" od strony 44.

Top Agrar
Autor Artykułu:Top Agrar
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
22. listopad 2024 13:57