Andrzej Datko, Źlinice, powiat opolski. Gospodarstwo 120 ha (68 ha własnych). Struktura upraw: jęczmień ozimy – 33 ha plus, proso 23 ha po jęczmieniu, pszenżyto – 18 ha, pszenica – 32 ha, kukurydza – 37 ha. Stado: 105 loch w cyklu zamkniętym. Produkcja: 3150 tuczników rocznie.
Andrzej Datko nie wyobraża sobie przebudowywania obiektów tylko dlatego, by sięgnąć po dopłaty z tytułu dobrostanu. Dziś w zmodernizowanych kilka lat temu starszych budynkach w siedzibie gospodarstwa w gęstej wiejskiej zabudowie, typowej dla Opolszczyzny, utrzymują lochy i warchlaki. Tuczarnię, również na rusztach, wybudowali już poza wsią. To właśnie rezygnacja ze ściółki i przejście na system rusztowy zdecydowanie odciążyło obsługę świń.
Andrzej Datko nie wyobraża sobie przebudowywania obiektów tylko dlatego, by sięgnąć po dopłaty z tytułu dobrostanu. Dziś w zmodernizowanych kilka lat temu starszych budynkach w siedzibie gospodarstwa w gęstej wiejskiej zabudowie, typowej dla Opolszczyzny, utrzymują lochy i warchlaki. Tuczarnię, również na rusztach, wybudowali już poza wsią. To właśnie rezygnacja ze ściółki i przejście na system rusztowy zdecydowanie odciążyło obsługę świń.
"Trzeba by wszystko totalnie przerobić"
Największym wyzwaniem i trudnym do spełnienia warunkiem skorzystania z ekoschematu Dobrostan jest zwiększenie powierzchni o 20%.
– U nas w porodówkach, gdzie w cyklu produkcji 3-tygodniowym grupy liczą po 15 loch, oznaczałoby to nie tylko przebudowę kojców, ale też rozsypałoby nam całą organizację pracy – wyjaśnia rolnik.
Nie da się w porodówce zwiększyć powierzchni...
Nie da się w porodówce zwiększyć powierzchni...