Rośliny włókniste to surowiec nie tylko do produkcji tekstyliów czy sznurów. Są wykorzystywane w produkcji lekarstw czy materiałów budowlanych. Badania nad ich ulepszaniem i wykorzystaniem prowadzone są do czasów przedwojennych przez Instytut Włókien Naturalnych i Roślin Zielarskich w Poznaniu.
- Nasze prace to nie są badania, których efekty odkładane są na półkę. Każdy z projektów musi kończyć się petentem - powiedziała prof. Małgorzata Zimniewska, dyrektor Instytutu Włókien Naturalnych i Roślin Zielarskich w Poznaniu podczas otwarcia konferencji "Konopie i len w polskiej biogospodarce".
- Włókna naturalne muszą walczyć o pozycję na rynku z surowicami syntetycznymi. Jednak popyt na produkty naturalne od pewnego czasu znacząco rośnie. Sprzyja to coraz większej powierzchni uprawy roślin włóknistych - dodała prof. Zimniewska.
Modelowy przykład wykorzystania biomasy to konopie. Wiechy są wykorzystywane do produkcji ekstraktów dzięki zawartości w nich olejków eterycznych. Z nasion tłoczony jest olej o wyjątkowych właściwościach spożywczych i kosmetycznych. Łodygi przeznacza się tradycyjnie na włókno, a to nie jest przeznaczone tylko na tkaniny czy sznury a obecnie wykorzystuje się je w budownictwie, papiernictwie czy to produkcji biokompozytów. Na rynku konopnym widzimy na całym świecie ogromny wzrost zainteresowania. Co ciekawe nadal jako kraj wiedziemy prym w hodowli konopi.
- Jedną z najcenniejszych odmian o największej popularności na świecie jest odmiana Białobrzeskie wyhodowana w Instytucie i rozmnażana na naszej licencji. Dużym zainteresowaniem cieszy się też odmiana oleista Henola, która zdobywa rynki światowe – mówiła dyrektor IWNiRZ.
Instytut to także rośliny zielarskie. Okazuje się, że Polska jest trzecim producentem roślin zielarskich w Europie. Jest cały czas duży potencjał wzrostu ich produkcji.
Izba lnu i Konopi
Największe kłopoty branża lniarska przeżywała w latach 90. XX wieku. W miejsce upadających przedsiębiorstw weszły ze swoimi produktami firmy z Irlandii, Francji i Belgii - powiedział Marek Radwański, prezes Polskiej Izby Lnu i Konopi. Aby wspierać branżę pojawił się pod koniec XX wieku pomysł powołania izby gospodarczej. W skład Izby weszły podmioty zajmujące się uprawą i przerobem lnu i konopi. Izba działa już ponad 17 lat i w tym czasie w jej skład weszli jeszcze producenci maszyn (włókienniczych, do zbioru itp.). Działalność izby opiera się na pracy społecznej. Jej celem jest promowanie osiągnięć członków izby na arenie krajowej i międzynarodowej. Gromadzone są informacje makroekonomiczne, publikowany jest biuletyn, organizowane są szkolenia dla plantatorów lnu i konopi.
- W 2017 r. wyprodukowano na świecie 167 tys. t włókna lnianego, ale jest to zaledwie 0,4% wszystkich wyprodukowanych na świecie włókien tekstylnych - mówił prezes Radwański. Len produkowany jest głownie w UE (Belgia, Francja, Holandia) - 83%. Pozostała część uprawiana jest na Ukrainie, w Białorusi oraz w Egipcie. W ostatnich latach produkcja włókna lnianego rośnie za przyczyną coraz lepszej ceny.
- Największym problemem polskiej branży lniarskiej jest stworzony przed laty czarny PR (public relations - przyp. red.) wokół przemysłu tekstylnego traktowanego przez rządzących jako schyłkowy, nieopłacalny, bez perspektyw. W wyniku tego inwestorzy odwrócili się od branży, były duże trudności w uzyskaniu kredytów. Zlikwidowano także szkolnictwo, co zwiększyło trudności z dostępem do wykwalifikowanych pracowników. Doszły nowe problemy - wzrost cen energii, wody i ścieków, wzrost płac minimalnych, ciągle zmieniające się przepisy np. związane z ochrona środowiska - tłumaczył Radwański. Jest jednak iskra nadziei. W ostatnich 3-4 latach zaczęło wzrastać zapotrzebowanie na wyroby lniane, szczególnie na chłonnych rynkach chińskim, indyjskim, co powoduje olbrzymi wzrost popytu a tym samym cen.
Równolegle ponownie doceniono niezwykłe walory wyrobów z włókna konopnego. Pojawił się zatem popyt na surowiec.
- Możliwy jest wzrost produkcji lnu i konopi do 2-3 tys. ha w Polsce w przeciągu kilku lat - przewidywał prezes Izby. Są też nowe zastosowania włókna, jak budownictwo, meblarstwo, motoryzacja i inne, w tym wykorzystanie konopi medycznych.
Konopie jako lekarstwo
- W Polsce ciągle trwa dyskusja na temat możliwości uprawy konopi medycznych o wyższej zawartości THC. Przykładowo Republika Czeska zezwoliła na to pod bardzo ścisłą kontrolą. I tak powinno być u nas. Takie zezwolenie dałoby Polsce duże korzyści dla gospodarki. Po co mamy płacić za importowany susz, który jest już dopuszczony do użycia, gdy możemy wyprodukować go w Polsce a także go eksportować - pytała prof. Zimniewska. Jednocześnie zauważyła że Instytut ma narzędzia aby stać się jednostką nadzorująca program uprawy konopi medycznych.- Jako jednostka publiczna gwarantować przejrzystość tych upraw i całkowitą ich kontrolę. Jednak decyzja należy do rządzących - mówiła dyrektor IWNiRZ.
Stowarzyszenie konopne
Popularność produktów z konopi wśród społeczeństwa rośnie. W każdym średnim lub większym mieście jest po kilka sklepów oferujących produkty z konopi o obniżonej zawartości THC - od oleju po susz na napary. Nic dziwnego, że pojawia się coraz więcej grup, towarzystw czy zrzeszeń skupiających sympatyków, pasjonatów, producentów i przetwórców konopi.- Zajmujemy się upowszechnianiem wiedzy i doradztwem w zakresie uprawy konopi włóknistych. Chcemy także edukować samorządowców i administrację w tym zakresie. Jednym z nich jest zmiana wizerunku konopi medycznych, które są lekiem a nie narkotykiem - powiedział Dariusz Nowak - prezes Polskiego Stowarzyszenia Producentów i Przetwórców Konopi. Informował, że rolnicy którzy dołączają do stowarzyszenia otrzymują obsługę prawną, wiedzę, kontakty handlowe i pomoc w zakresie technicznym - kupno i wynajem maszyn. - Prowadzimy także doradztwo dla podmiotów prywatnych w zakresie inwestycji w produkty na bazie konopi, mówił Nowak.
- Chcemy stworzyć program "Gmina Przyjazna Konopi". W jego ramach pomożemy samorządowcom w aspektach prawnych i organizacyjnych. Konopie cały czas są traktowane jako zagrożenie i nieprzychylnie patrzą na nie służby państwowe. Dlatego będziemy współpracować z Policją w zakresie informowania o zasiewach i zbiorach - tłumaczył prezes Nowak.
W grupie ma się większą siłę przebicia - propozycja klastra
- Możemy konopie wykorzystać w 100% w naszym kraju i sukcesywnie zwiększać powierzchnie ich upraw, ale konieczna jest współpraca. Chcę zaproponować stworzenie klastra "Polskie Konopie". Działalność klastrów jest dobrze widziana na gremium UE i są specjalne dotacje do takiej struktury organizacyjnej. Ponadto klaster "Polskie Konopie" może otrzymać status Kluczowego Klastra Krajowego, a to wiąże się z większą szansą na rozwój - mówiła prof. Małgorzata Zimniewska.
- Jesteśmy już silni w branży konopnej i tę siłę trzeba wykorzystać - dodała dyrektor Instytutu.
Z punktu widzenia ministerstwa
- Mówiąc o konopiach nasuwa mi się słowo "szansa". Jest to szansa na wielu poziomach. Jednym z nich jest fakt że cały proces produkcyjny od pola do ubrań ma miejsce w kraju. Drugi poziom, to wiele zastosowań surowca jakim są konopie. Obecnie to nie tylko włókno, ale też biokompozyty, wyroby medyczne itd. To dopiero początek drogi. - powiedział Piotr Łysoń - dyrektor Departamentu Doradztwa i Nauki w MRiRW.
- wzrost konkurencyjności lnu i konopi włóknistych;
- rozwój zrównoważonych technologii pozyskiwania i przetwarzania wielokierunkowego wykorzystania rolniczych produktów włóknistych;
- odbudowę potencjału produkcji włókien białkowych ich przetwórstwa i wykorzystania.
Inne włókna
Jednak konopie i len, to nie jedyne surowce włókniste. Mamy długie tradycje produkcji włókien białkowych, takich jak wełna czy jedwab. Ale największe znaczenie na świecie spośród włókien naturalnych ma bawełna. Choć nie uprawia się jej w Polsce, to gospodarka może przynosić korzyści z jej przetwórstwa. Od lat 30-tych XX wieku działa Izba bawełny w Gdyni, która powstała w celu obrony interesów polskich przedsiębiorców bawełny i nadzoru nad importem surowca.
Walka z mitami wokół tekstyliów z bawełny jest jednym z celów Izby Bawełny. Przykładowo obalamy przekonanie o szkodliwym oddziaływaniu bawełny na środowisko. Nieprawdą wg prezesa jest informacja o ogromnych ilościach wody koniecznych do wyprodukowania tkanin z bawełny.
- Na 1 kg tkaniny bawełnianej zużywa się około 1,2 tys l wody a nie 20 tys. l. Nieprawdą jest też ogromne zużycie pestycydów i nawozów do produkcji bawełny. Ponadto obecnie używane pestycydy są dużo bezpieczniejsze niż te spzred 50-60 lat – mówił prezes Kotwas. Kolejnym mitem jest demonizowanie bawełny GMO. Okazuje się że na 27 mln t bawełny produkowanej na świecie 20 mln pochodzi z upraw GMO. Dotychczas nie udowodniono jakiekolwiek szkodliwego działania takiej bawełny. Informację tę zestawił z danymi o bawełnie ekologicznej.
- Różnie nazywana bawełna organiczna, bio, ekologiczna produkowana jest w systemach bez nawozów i pestycydów. Można używać naturalne środki i nawozy, ale jest tp drogie i plony są niskie. Dlatego zaledwie 241 tys. t bawełny produkowanej na świecie to bawełna ekologiczna. Nie tylko jest ona o 20-30% droższa od konwencjonalnej, ale jest kompletnie nie do odróżnienia od konwencjonalnej. Można bawełnę eko i konwencjonalną odróżnić od GMO wykonując specjalistyczne badania. Ale pod względem użytkowym niczym się nie różni – mówił Kotwas. - Jest ogromna tendencja do oszukiwania na runku produktów bawełnianych ekologicznych. Świadczy o tym fajt, że ilość towarów z tzw. bawełny "eko" jest 10 razy większa niż ilość produkcji bawełny w tym systemie. tcz