Szczególnie źle wygląda tam jęczmień ozimy. On wykłosił się najbardziej i pierwszy odczuwa skutki gryzoni. Na polu nornik żeruje placami wokół swoich nor lęgowych. Plac taki z czasem, w miarę rozrostu rodziny, powiększa się i osiąga kilkadziesiąt metrów kwadratowych. Gdy kolejne pokolenie norników dorasta, wyprowadza się na sąsiedni teren i pojawia się kolejne ognisko żerowania. Na polu, które odwiedziłem takich ognisk było już kilkadziesiąt. A do prawdziwych żniw, tych kombajnem, pozostał jeszcze ponad miesiąc. Tym samym rozwinie się następne pokolenia, które wejdzie na późniejsze zboża, kukurydzę, buraki i w inne uprawy.
Ogniska żerowania norników - fot. Tomasz Czubiński.
W pszenicy też pojawiają się ogniska wypadniętych źdźbeł ...