– Stworzenie korytarza solidarnościowego tak by ukraińskie zboże nie wpływało do Polski, to nasze rozwiązanie – zaznaczył w rozmowie z PAP minister rolnictwa Robert Telus, pytany o próbę rozwiązania kryzysu z Ukrainą. Słowa polskiego ministra wybrzmiały po tym jak jego ukraiński odpowiednik zwrócił się do niego, by podjąć rozmowy w sprawie zboża.
Polska oczekuje od Ukrainy wycofania skargi z WTO. Resort rolnictwa proponuje stworzenie korytarza solidarnościowego, by zboże nie wpływało do Polski. Razem z tym Polacy bronią własny rynek i własnego rolnika przed ukraińskimi holdingami operującymi setkami tysiącami hektarów zaznaczając, że unijna gospodarka rolna opiera się na małych i średnich gospodarstwach, które nie są w stanie konkurować z ukraińskimi gigantami. Ponadto są one często są kierowane z zewnątrz.
– Chcemy by nasze rozwiązanie doprowadziło do tego by zboże ukraińskie nie wjeżdżało do Polski, nie zakłócało naszego rynku, a jechało w tranzycie. My pomagaliśmy w tranzycie, w eksporcie z Ukrainy pomagaliśmy, bo wiemy, że to trzeba robić. Ale na pewno nie pozwolimy, by zboże ukraińskie trafiało na polski rynek i zakłócało polski rynek rolniczy – dodał Telus.
Co na to sami rolnicy? Kto może reprezentować interesy przeciętnego Kowalskiego z Podkarpacia na rozmowach z ukraińskim MHP, Kernelem czy innymi potężnymi firmami? Stowarzyszenia rolnicze czy związki? Czy powinno w ogóle dojść do spotkania na takim dolnym poziomie?
Na pewno podobne konsultacje nie zaszkodziłyby i pomogłyby przelać światło na dyskusję z innej perspektywy. Razem z tym nie warto zapominać że sytuacja polskiego biznesu i ukraińskiego jest diametralne różna. W Ukrainie trwa regularna wojna z zaminowaniem pól uprawnych, ostrzałem terminali zbożowych i zabieraniem do wojska zdolnych do pracy na polu. Ukraina stała się poligonem walki o zachodnie wartości i demokrację przyjmując cały ciężar zniszczeń porównywalnych do tych, które Europa odczuła podczas II wojny światowej. Cały problem pojawił się przez blokowanie przez Rosję akwenu Morza Czarnego i ograniczenia możliwości milionów ton ukraińskiego zboża do Afryki i Bliskiego Wschodu drogą morską. Dlatego podejmując ostre decyzje warto brać do uwagi te wszystkie aspekty i szukać rozwiązań akceptowalnych przez Ukrainę i Polskę.
Marek Sztejer