Tak dramatycznej sytuacji suszowej na użytkach zielonych już dawno nie mieliśmy – słyszymy głosy rolników z Podlasia i północno-wschodnich rejonów Polski, a także z Kujaw i Wielkopolski. Wprawdzie udało się zebrać pierwszy pokos, był on w wielu regionach niższy od planowanego, ale drugiego już praktycznie nie było. Tam, gdzie pierwszy pokos zebrano wcześniej, tzn. na początku maja, udało się uzyskać drugi – wprawdzie nieco mniejszy, ale jednak.
Tak dotkliwa susza odbiła się także na kukurydzy – rośliny są niskie, niewyrównane i na pewno należy się spodziewać problemów z zaziarnieniem kolb. Na szczęście pod koniec pierwszej dekady lipca przyszły opady deszczu. Nie przywrócą utraconej paszy, ale umożliwią wykonanie zabiegów, które polepszą kondycję łąk i pastwisk przed zimą.
Na skutek suszy najbardziej ucierpiały szlachetne gatunki traw, takie jak życice: wielokwiatowa, mieszańcowa i trwała, kostrzewa łąkowa czy tymotka łąkowa i one praktycznie wypadły z runi. Nieco lepiej poradziły sobie rośliny motylkowate, jak np. lucerna, ze względu na głęboki system korzeniowy, choć w tym roku obserwowaliśmy spore straty lucerny i wypadanie lucerników po zimie.