Przede wszystkim zmieniłem sposób myślenia o użytkach zielonych -– kiedyś zakładałem, że muszę bazować na trwałych użytkach. Dzisiaj wiem, że warto wprowadzić krótkotrwałe użytki, tzn. 2-letnie, intensywnie użytkowane i wysoko plonujące, które zastąpią i wejdą w płodozmian, te użytkowane dłużej, tj. 4–5 lat – mówi Paweł Tomaszewski prowadzący gospodarstwo w samym sercu Żuław. Jeszcze 5 lat temu mieliśmy w gospodarstwie 27 ha trwałych łąk, 50 szt. bydła mlecznego o wydajności 7,5–8 tys. litrów rocznie. Dzisiaj mam 17 ha łąk, 70 krów dojnych, które produkują 11 tys. litrów mleka rocznie – dodaje.
Jak tego dokonał? Podkreśla, że był to proces, ale także zmiana sposobu myślenia o użytkach zielonych. Po pierwsze, zaczął je traktować na równi z polem produkcyjnym, bo przecież są one bazą paszową do utrzymania 150 szt. bydła w gospodarstwie. Oczywiście, dawka paszowa uzupełniana jest kiszonką z kukurydzy (30 ha), ale to użytki są głównym źródłem białka, którego średnio w kiszonce zawierają 20–21%...