Rosyjscy producenci żywności wcale nie uważają, że nastał dla nich czas hossy. Wprawdzie ceny żywności wzrosły, w tym sera o 16%, a mleka o 6%, ale wzrosły także i koszty. Kurs rubla osłabił się względem dolara i euro, co spowodowało zwyżkę cen technologii, pasz czy samych tylko kredytów. Szumnie zapowiadana pomoc państwowa w kwocie 3,5 mld euro dla przedsiębiorstw jest jak zwykle spóźniona. Stanęły inwestycje w sektorze rolno-spożywczym, wiele przedsiębiorstw ma kłopoty z płynnością.
Rosyjskie embargo ma trwać do sierpnia 2016 r., a sankcje wprowadzone przez UE do końca stycznia. Handlowa wojenka szkodzi zatem obu stronom, ale nikt nie wie, jak rozwiązać jej praprzyczynę – czyli aneksję Krymu. Tu warto dodać, że oliwy do ognia dolewa handlowa umowa Ukrainy z UE, która prawdopodobnie zacznie obowiązywać jeszcze w 2015 r. Jeśli się ona utwierdzi, zagrożony jest eksport żywności z Ukrainy do Rosji, który w 2014 r. wyniósł 10 mld euro. pł
fot. Łuczak